czwartek, 16 sierpnia 2012

Rozdział 2.

Promienie słońce przebijały się przez zasłony. Oparłam się na łokciach i zaczęłam rozglądać się po pokoju. Gdzie ja kurwa jestem? Miałam na sobie jakąś za dużą bluzę. Przejrzałam się w lustrze, jak zawsze wyglądam jak siedem nieszczęśc. Uchyliłam lekko drzwi i rozejrzałam się w koło. Hhahhhahaha jak w pałacu. Przeszłam się po całej górze. Od cholery drzwi i weź tu traf teraz do mojego pokoju. Powoli zaczęłam schodzić po schodach. Gdy już znalazłam się na parterze nie wiedziałam w którą stronę iść. Po chwili z pomieszczenie po lewej usłyszałam czyjąś rozmowę. Poszłam w tamtym kierunku. Na sofie ujrzałam Harry'ego i Zayn'a. Chyba usłyszeli, że szłam bo gdy stanęłam w progu odwrócili się w moją stronę. Mulat uśmiechnął się i pokazał rękę żebym usiadła koło nich. Nie pewnie usiadłam na oparciu skórzanej sofy.
- Nie gryziemy. - powiedział Harry strącając mnie z oparcia, przez co znalazłam się na jego kolanach. Objął mnie ręką w pasie, wzdrygnęłam się kiedy poczułam ciepły dotyk na moim udzie.
- Nie spinaj się mała, przecież nic ci nie zrobimy. - mruknął poważnie Zayn.
Fakt, może powinnam się trochę wyluzować. Zaczęli zadawać mi różne pytania. Potem ja pytałam ich o różne rzeczy. Da się ich lubic i to bardzo.
- Czyli masz 15 lat... Czy to jest nie legalne przetrzymywac w domu nieznajomą niepełnoletnią? - zapytał Harry. Po niekąd miał rację. Niech się napatoczy policja to jeszcze pójdą siedzieć.
- To może, żeby nie robic wam problemów, poszukam czegoś innego do mieszkania. - uśmiechnęłam się, przeczesując włosy.
- NIE ! - krzyknęli równocześnie. Spojrzałam na nich nie zrozumiale i zaraz razem wybuchnęliśmy śmiechem.
Malik powiedział, że zrobi nam coś do jedzenia i po chwili zniknął za drzwiami.
Próbowałam wyrwac się z uścisku loczka, ale on nie miał zamiaru mnie wypuszczać.
- Harry... Mógłbyś mnie tak nie ściskac? - zapytałam delikatnie.
- Mógłbym, ale jesteś taka słodka. - uśmiechnął się wtulając w mój bok.
Och, gorąco mi.  Pierwszy raz czuję się... lubiana? To chyba odpowiednie słowo. Popatrzyłam na mojego kolegę. Miał takie nie spotykane piękne oczy w których można było utonąć i to chyba teraz mi się przytrafiło.
- Przepraszam. - mruknęłam spuszczając wzrok. Patrzyłam się na niego z może z dobre 5 min.
- Nic się nie stało. Jesteś taka śliczna, że nie trudno na ciebie nie patrzeć. - powiedział wtulając się w mnie mocniej. Do salonu wszedł Malik, który na nasz widok jakby posmutniał.
- Nie było mnie z 15 min. a wy już się w sobie zakochaliście. - powiedział sarkastycznie, spojrzałam na Harry'ego jego policzki przybrały kolor malinowy. Ouuu zawstydził się.
- A co, zazdrościsz? - zawsze wiedziałam jak kogoś zgascic.
- Bardzo. - mulat wystawił język kładąc przed nami kanapki.
Jedząc, opowiadali jakieś różne historie. Najśmieszniejsze było to, że Harry był ich głównym bohaterem, a nawet i sprawcą. Po zjedzeniu ostatniej kanapki, powiedziałam, że idę wziąć prysznic.
Wbiegłam po schodach na górę i skierowałam się w lewo do mojego pokoju. Wpadłam do pokoju i to co tam zobaczyłam zaskoczyło mnie niemiłosiernie. Na łóżku było pełno ubrań, butów, torebek i masa innych rzeczy.
- Podoba ci się? - usłyszałam głos za sobą. W drzwiach stał Zayn uśmiechnięty od ucha do ucha.
- Nie musieliście kupować mi tego wszystkiego! - krzyknęłam rzucając mu się na szyję.
Przytulił mnie. Spojrzałam w jego oczy... Są jak dwa małe węgielki. Nasze twarze dzieliły kilka centymetrów. Czułam jego ciepły oddech na moich policzkach. Pocałował mnie w kącik usta i odszedł.
___________________
TADAM !! :D Jak się podoba?! :D
Jak są błędy to sorry ;D
NIE MA 10 KOMENTARZY - NIE MA ROZDZIAŁU  !


piątek, 10 sierpnia 2012

Rozdział 1.

Światła przybrały kilka kolorów i zostały skierowane na mnie. Jak zawsze klub pękał w szwach. Ludzi z 'mojej załogi' mówili, że inni przychodzą tu tylko dla mnie. Może tak jest, może nie. Już zdążyłam wypatrzeć kilku oblechów śliniących się na mój widok. Nienawidzę tej roboty, ale... nigdzie indziej mnie nie chcą. Stanęłam na podeście jak wryta. Lola, przecież robisz to już od roku, co z tobą ! Nie mogłam postawic jednego kroku, nadzwyczajniej na świecie się bałam. Słyszałam jak ludzie krzyczą ' tańcz dziwko! '. Do oczu zaczęły napływac mi łzy. Dlaczego się na to zdecydowałam ?! Znaczy... to była wpadka? Jak każda nastolatka marzyłam o karierze modelki. Szukałam agencji na własną rękę i pewnego dnia trafiłam na taką, która wygląda na porządną. Kontrakt na dwa lata, wszystko opłacali by za mnie. Chłopak, który był tym szefem wydawał się miły, zapewniał że będę pod dobrą opieką. I ja, jakto ja, bez czytania tego cholernego świstka papieru podpisałam go. I chyba domyślacie się do czego on obowiązywał. Od tamtego czasu jestem w mojej cholernej wymarzonej karierze striptizerki. Głupia, bezmyślna ja. Zza moich pleców słyszałam jak koleżanka po fachu, krzyczała, żebym się ruszyła. 'Nie mogę' szepnęłam. Kilkanaście par oczu wpatrywały się we mnie z porządaniem. Nie raz dostawałam propozycję od staruchów, wiecie jakie. Też zachciało mi się byc tą modelką! Poczułam jak ktoś ciągnie mnie za rękę i już po chwili byłam w garderobie.
- Co ty dziewczyna wyprawiasz?! Kasa nie przychodzi łatwo ! Wracaj do nich i masz tańczyc ! - słyszałam krzyk szefa.
Zaniosłam się płaczem.
- Nie mogę. - pisnęłam.
On spojrzał na resztę.
- Wylatujesz. W tej chwili zabieraj swoje rzeczy ! Nie chcę cię nigdy widzieć! I nie myśl sobie, że dostaniesz wypłatę, zabieraj graty i wypad gówniaro. - krzyczał mi prosto w twarz.
Jak siedziałam tak wyszłam. A raczej wybiegłam. Trzasnęłam drzwiami i zsunęłam się po ścianie na tyłach klubu. Zimny podmuch wiatru przeszył moje ciało odziane tylko w bieliznę. Płakałam okropnie. I co teraz z sobą zrobię? Gdzie mam iść? Chciałabym teraz nie życ. Wogóle nie urodzic się ! Nienawidzę swojego życia. Usłyszałam, że ktoś idzie w moim kierunku. Nie zwracałam uwagi na to, że siedzę zapłakana. Moim oczom ukazała się dwójka chłopaków. Jeden spojrzał na mnie i szepnął drugiemu coś na ucho. Czego oni chcą? Chłopak z kręconymi włosami przytaknął i zaczął iść w moją stronę. Wystraszyłam się okropnie, a jeśli oni...? Znajdował się metr ode mnie. Po chwili odezwał się.
- Chodź z nami. Pomożemy ci.
Zawahałam się. A jeśli oni pomogą mi tak samo jak 'szef ' rok temu?
- Mała, nie bój się. - powiedział drugi, który nie wiem kiedy znalazł się przy mnie i objął ramieniem.
Nie potrafię opisać uczucia jakie teraz odczuwałam. On...on.. przytulał mnie ze współczuciem? Robił to tak jakby nie chciał mnie już nigdy wypuścić z uścisku. Lokowaty pomógł mi wstać.
- Harry Styles. - uśmiechnął się całując mnie w dłoń.
- Zayn Malik. - usłyszałam szept, który dobiegł z lewej strony.
- Lo-lola Williams . - wydukałam.
Popatrzyli po sobie.
- Niespotykane imię. - mruknął Zayn. - Chodźmy już bo zaraz nam zamarzniesz.
Przytaknęłam i ruszyliśmy w stronę sportowego samochodu, który nie wyglądał na ten z tańszych. Usiadłam koło kierowcy, którym był Harry. Po około 10 minutach zaparkowaliśmy koło wielkiego domu, który był położony na małym wzgórzu. Chyba śnię. Niech mi teraz powiedzą, że tu mieszkają.
- No to jesteśmy. - powiedział Zayn otwierając mi drzwi.
Moje przeczucia sie sprawdziły. Poczułam jak delikatni popycha mnie w stronę willi. Gdy weszłam do środka oniemiałam. Czegoś takiego nigdy nie widziałam. Widok nie do opisania... Wnętrze wyglądało zupełnie jak w zamku. Schody po środku olbrzymiego holu, dużo drzwi, podłoga wyłożona lśniącymi kafelkami.
- Zaprowadzę cię do twojego pokoju. - powiedział Malik, który był mulatem. Wcześniej tego nie zauważyłam. Niezłe z niego ciacho... Tak samo jak z tego drugiego.
Zaczęliśmy wspinac się po schodach. Pokazał ręką na pierwsze drzwi od lewej. Nie pewnie weszłam do środka. Moim oczom ukazało się podwójne łóżko z wieloma poduszkami, pokój był w odcieniu pudrowego różu. Wszystko bylo... takie piękne i niewiarygodne. Spojrzałam na mulata.
- Podoba ci się? - zapytał siadając na łóżko.
- Bardzo... Nie wiem co powiedzieć... - uśmiechnęłam się.
- Masz moją bluzę, jutro jakieś ubrania ci skombinujemy. - powiedział Harry, rzucając w moją stronę beżowy materiał.
- Łazienka do twojej dyspozycji dwadzieścia cztery godziny na dobę. - zaśmiał się loczek.
- Nie jestem z tych. - poprawiłam go. I udałam się w stronę toalety. Zamknęłam drzwi i spojrzałam w lustro. Byłam cała rozmazana, włosy w nieładzie. Okropne. Wzięłam szybki prysznic, włosy związałam w koka i wróciłam do pokoju.
- O masakra, jakie masz długie nogi ! - krzyknął Harry. Zaczęłam się śmiac. Co prawda to prawda. Wkońcu miałam metr siedemdziesiąt osiem wzrostu. Bluza sięgała mi do połowy ud. Położyłam się na łóżko i poczułam się jak w bajce. Było miękkie i pościel tak pięknie pachniała. Zayn przykrył mnie kołdrą i dał buziaka w czoło, trochę się skrzywiłam. Obaj szepnęli 'Dobranoc' i wyszli z pokoju. Słyszałam jak rozmawiali.
- Stary, nie rozpędzaj się tak... Widzisz, że się boi. - ten głos pewnie należał do Harry'ego.
On tylko prychnął i zaczęli oddalac się od mojej sypialni.
__________
No to jest 1 rozdział ! :D Myślę że to opowiadanie będzie jako tako ;D Będą wątki kryminalne i miłosne oczywiście ;D No to do następnego !
NIE MA 8 KOMENTARZY - NIE MA ROZDZIAŁU.
Jak są błędy sorry ;d

poniedziałek, 6 sierpnia 2012

Bohaterowie 2.

Lola Williams - Ma 15 lat. Jej życie nie jest kolorowe. Pracuje w klubie ze striptizem. Rodzina jej nie chce, ponieważ nie jest grzeczną dziewczynką tak jak jej siostra Lisa, która szasta pieniędzmi na lewo i prawo. Kiedyś kochała śpiewac i spotykać się z przyjaciółmi, których straciła. Wszystko się zmieni kiedy spotka pewnego chłopaka.

Zayn Malik - Najbogatszy londyńczyk. Jego rodzice są właścicielami kilku dziesięciu firm na świecie. Jak każdy osiemnastolatek uwielbia imprezować. Razem ze swoim najlepszym przyjacielem Harrym co noc udają się do klubu La Plaza, gdzie wkrótce zapoznają się z pewną dziewczyną.

Harry Styles - Ma 18 lat. Mieszka w północnej części Londynu wraz ze swoim przyjacielem. Znany jest z imprezowania i podrywania każdej dziewczyny na ulicy. Śpiewa, choc się do tego nie przyznaje.
___________
Tadaaam :D Myślę że nowe opowiadanie spodoba się wam. :D W jego trakcie będą pojawiać się inne postaci. Jutro może dodam 1 rozdział ;d

wtorek, 17 lipca 2012

Rozdział 33.

Wiecie jakie to uczucie leżeć na sali porodowej, a twój chłopak właśnie ma koncert? Nie? Bo ja tak. Rano zaczęły się skurcze, a około południa odeszły wody. Ale nie... Nie możemy zawieść fanów. Oni są teraz ważniejsi ode mnie? Spoko. Patrzyłam się tępo w młodziutką pielęgniarkę. Miała 19 lat. Zdążyłam się z nią nawet zakolegować. No cóż... Jestem tu już 6 godzin, a nadal nie rodzę. Lekarze podali mi jakieś tabletki. Nawet nie wiem czym mnie faszerują, ale to było nie dobre. Zamknęłam oczy. I zaczęłam myśleć jak to będzie gdy zostanę matką... Woow, sama praktycznie jestem jeszcze dzieckiem. No bo proszę was, kto w tych czasach rodzi dziecko w wieku 18 lat? Nikt. Chcą zając się nauką, skończeniem studiów, ale nie ja. Musiałam poznać moją miłość teraz, w tak młodym wieku i stało się. Ciąża jest jest nieunikniona gdy odpowiednio się nie zabezpieczysz. Usłyszałam, że ktoś wchodzi. Otworzyłam prawe oko. Ooo, pojawił się Zayn i Harry. Dam sobie głowę uciąć, że Li pojechał po Dan, a Lou po El, a Niall? Pewnie coś je w bufecie. Norma. Zabawne było to, że gdy Sandy *tak miała na imię pielęgniarka* na ich widok tak jakby... pobladła? Zapomniałam dlaczego. Przecież to ich fanka. Biedna zawału dostanie.
- Jak się czujesz? - powiedział loczek podchodząc do mnie.
- Dobrze, może to rodzenie to fałszywy alarm. - zaśmiałam się.
- Bądź poważna. W końcu nie długo zostaniesz mamą, naszej córki ! - wykrzyknął Zayn.
Boże, a on to co ? Ma nie być poważny? Z kim ja się związałam... Harreh usiadł na łóżku po jednej stronie, a mulat po drugiej. W tym samym momencie złapali mnie za ręce. Zaśmiałam się cicho. Malik pewnie nie wiedział, że tylko on ujmuje moją dłoń. Nagle do pokoju wpadł Lou, Li, Dan i El. Danielle zaczęła wypytywać kiedy urodzę itp. Lou latał i robił zdjęcia. W pokoju zrobił się straszny szum. Sandy cicho pisnęła ' muszę na chwilę iść ochłonąć '. Widzę, że to nie ja się tu najbardziej stresuję. Zayn też nie wyglądał najlepiej. Jakby to on miał zaraz urodzić. Cała sprawa wyglądała komicznie. Dalej fajnie by było gdyby nie to, że poczułam silny ucisk w podbrzuszu. Jak poparzona krzyknęłam i wtedy dopiero się zaczęło.

*
No cześć. Pochwalę się wam... WŁAŚNIE ZOSTAŁAM MATKĄ ! Mała jest taka słodka i strasznie podobna do Zayn'a ! Urodziła się dokładnie 29.09.12 r. o godzinie 2:34. Taaaa, rodziłam 6 godzin. Przez co 4 godziny krzyczałam w niebo głosy. Mój kochany twardziel ( czyt. Malik ) przestraszył się widoku krwi i tak jakby chwilowo ( na pół godziny ) zasłabł. Jeszcze tego mi trzeba było. Gdy było już po wszystkim, lekarz wyszedł do reszty i oświadczył, że Jasmine już się urodziła. Usłyszałam tylko głośny krzyk 'YEEEEEAAA'. Lou nie potrafi się w ogóle zachowywać. Zaraz po okrzyku radości, można było usłyszeć jak Harry, mój kochany Harry także się cieszy. 
*4 godziny później* 
 Dopiero teraz moi przyjaciele mogli pojedynczo ( nie wiem dlaczego ) mnie odwiedzać. Dan i El trzeba było wyciągać ode mnie siłą, tak były zauroczone Jasmine. Nadszedł czas na loczka. Nie widziałam się z nim długo, aż za długo. Wszedł po cichu do pokoju. Uśmiechnął się na widok mnie z maleństwem. Zaczęliśmy rozmawiać. Okazało się, że nie spał całą noc. Och, jak słodko. Nagle po sali rozniósł się głośny płacz. 
- Dlaczego płacze? - powiedziałam w panice. Taaa, o dzieciach kompletnie nic nie wiedziałam.
- Może jest głodna? - mruknął Harry. 
No tak ! Pielęgniarka kazała mi ją nakarmić... godzinę temu. Fuck, jeszcze dziecko zagłodzę. 
- Mógłbyś... - zaczęłam.
- Ach tak. Odwrócę się. 
No cóż... wstydziłam się karmić przy Styles'ie. A i najważniejsze. Mała jest dumną posiadaczką bransoletki od mojego przyjaciela. 
*6 lat później*
Pamiętacie mnie jeszcze? Taaak, to ja. Ta sama Sue co sprzed 6 lat, tylko trochę starsza. Kupiliśmy z Zayn'em własny dom. Piękny, nie powiem. Jasmine nie długo idzie do szkoły... A niby nie dawno przybyła na ten świat. Liam i Danielle nie długo się pobierają. A Li jest szczęśliwym tatą małego Brandona.W końcu ! El, nie dawno dowiedziała się że jest w ciąży. A Harry? Harry właśnie przeżywa kolejne rozstanie ze swoją dziewczyną. Tracy, to bardzo fajna osoba. Cieszę się, że kogoś sobie znalazł. Nasza przyjaźń nadal trwa w najlepsze. I właśnie... Najważniejsze. One Direction zakończyło swoją działalność wiosną tego roku. Wydali 10 albumów, nakręcili łącznie 45 teledysków i mięli 12 tras koncertowych. Jak wszystko coś się kończy coś zaczyna, tak jak moja historia. 
____
No to kochani finałowy rozdział. Przykro mi zakańczać tą historię, no ale wszystko ma zawsze koniec. Dziękuję wam za te wszystkie komentarze, obserwatorów... To dla mnie wiele znaczy, że ktoś docenił moją pracę. Nienawidzę pożegnań, nawet z blogiem. Ale mam małą niespodzianką na tym blogu pojawi się koleje opowiadanie z Zayn'em w roli głównej : ) Także do nowego!
+ Możecie czytać moje dwa pozostałe blogi:

niedziela, 15 lipca 2012

Rozdział 32.

Przewróciłam kolejnego naleśnika, gdy ktoś zapukał do drzwi. Na pewno nie będą to chłopcy, ponieważ jest dopiero godzina 7.  Zaczynam budzić się coraz wcześniej. Zajrzałam przez szybkę w drzwiach. Czy to jest... Miranda? Otworzyłam 'wrota'. Przez chwilę stałyśmy w ciszy. W końcu odezwała się :
- Przepraszam za to co ci zrobiłam.
Popatrzyłam na nią niezrozumiale, ale dopiero potem olśniło mnie.
- Nic się nie stało... Zdążyłam już zapomniec. - uśmiechnęłam się od niechcenia. - wejdziesz?
- Nie... Raczej nie chcę teraz spotkac Zayn'a, no i Harry'ego... Innym razem. - powiedziała i pożegnała się.
Wróciłam do kuchni.
- Cześć Niall. - mruknęłam do blondaska. - NIALL !? Co ty tu robisz?!
- Eee, jem? Dobre naleśniki. - uśmiechnął się.
Żyję wśród debili. Czyli jak tu jest Niall... To gdzieś musi być reszta. Zaczęłam szukać ich po pokojach. W końcu został mi ostatni. Zawsze stał pusty. No, ale sprawdzić nie zaszkodzi. Uchyliłam lekko drzwi i to co zobaczyłam zaparło mi dech w piersiach. Przed moimi oczami ukazała się widok najpiękniejszego pokoju jaki kiedykolwiek widziałam. Weszłam do środka i zobaczyłam jeszcze jeden słodki widok. Lou, Liam, Zayn i Harry składali mały baldachim do łóżeczka.
- Ładnie to tak robić coś za moimi plecami? - powiedziałam krzyżując ręce, a oni aż wzdrygnęli przestraszeni. Wszyscy na raz zaczęli się tłumaczyć. Wyglądało to komicznie. Krzyknęłam ' Mówcie pojedynczo!'.
- To miała być niespodzianka... Niall ci powiedział? - zapytał Lou.
- Nie.. Po prostu zdziwiłam się co on tu robi o tak wczesnej porze i zaczęłam was szukać. Bo sam by nie przyszedł, wiecie jaki jest. - zaśmiałam się.
Zaczęłam rozglądać się po pokoju. Meble były dokładnie takie same jak moje w dzieciństwie. Przejechałam ręką po komodzie. Zamknęłam oczy i znów poczułam się jak 3 letnia dziewczynka w swoim bajecznym świecie. Poczułam jak ktoś łapie mnie za rękę. Otworzyłam delikatnie oczy.
- Chodź do mnie. - powiedział Harry, ciągnąc mnie do swojej sypialni. Pierwsze co mi wpadło do głowy to to, że znów ma napad miłości do mnie.
Zamknął cicho drzwi i stanął na środku pokoju. Z kieszeni wyjął małe pudełeczku. Kurde, co on znów kombinuje. Już w głowie mam wizję tego, jak klęka i oświadcza mi się. Jeju ! Sue co ty odwalasz?!
Podał mi je, a ja szybko zabrałam się za jego otwieranie. I znów, oczy napełniły mi się łzami. Bransoletka, mała bransoletka z napisem ' Love '.
- To dla małej, ode mnie. - uśmiechnął się, patrząc spod grzywki.
- Je-est piękna. - powiedziałam i rzuciłam mu się na szyję.
_______
dobra tam :D teraz ma byc równo 5 komentarzy, bo kolejnego nie zobaczycie jeśli ich nie będzie :D
JAK SĄ BŁĘDY SORRY.

sobota, 14 lipca 2012

Rozdział 31.

Zemdlałam. Wooow, po raz pierwszy w życiu. Dziwne uczucie. Chłopcy cały czas pytali, czy aby na pewno dobrze się czuję. To takie słodkie, jak się o mnie martwią. A rodzice? Zmyli się w trakcie mojego omdlenia. Tchórze.
- Może pojedziemy do szpitala? - powiedział Zayn.
- Proszę cię... Dobrze się czuję. Nie trzeba, naprawdę. - uśmiechnęłam się.
On tylko westchnął i dodał, że jakby coś się działo to mam szybko mówić. No ludzie. Nie jestem małym dzieckiem. Malik zapalił papierosa. Skarciłam go wzrokiem. On w ogóle nie próbuje tego świństwa rzucić. Nagle do pokoju wpadł uradowany Harry.
- Słuchajcie ! Związku z tym, że w USA są straszne upały, trasa koncertowa  została odwołana.
Patrzyłam na niego z niedowierzeniem. Przecież to Harry, on w każdej chwili może żartować.
- No serio mówię. Jak nie wierzysz, dzwoń do menadżera.
- Wierzę. To świetnie ! Jak ja się cieszę ! - zaczęłam piszczeć, ale po chwili już nie miałam siły.
Powiedział, że będą mieli kilka koncertów w UK. Na jeden mogę się wybrać. Poczułam jak mała delikatnie zaczyna kopać. O jezu. Szybko przyciągnęłam rękę Zayn'a.
- O matko ! Harry chodź tu ! Moja córka ! To moja córka ! - zaczął krzyczeć Malik, a ja zaczęłam się okropnie śmiać. Styles w sekundę pojawił się przy mnie.
- Nie czuję. - powiedział, a ja przełożyłam jego rękę tam gdzie mała kopała.
Jego oczy automatycznie rozszerzyły się, a na twarzy zagościł wielki uśmiech. Siedzieliśmy jeszcze tak chwilę, a potem poszłam spać.
*
Zostałem sam. Dzisiejszy dzień był nad zwyczajnie męczący. Zazdroszczę Zayn'owi takiej dziewczyny... Przypomniały mi się czasy, kiedy byłem z Caroline... Wtedy ogarniało mnie szczęście, ogromne szczęście. Cieszyłem się z każdego spotkania z nią. No, ale wyszło jak wyszło. O matko, Harry nie bądź sentymentalny ! I nagle przypomniała mi się nasza piosenka ' I Wish '. Jak ona teraz pasuje do mojej sytuacji ! 
Zacząłem nucić:


I hear the beat of my heart getting louder
/ Słyszę jak bicie mojego serca przybiera na sile
Whenever I'm near you.
/ Kiedy jestem blisko ciebie.
But I see you with him slow dancing
/ Ale widzę cię z nim, tańczącą powoli
Tearing me apart
/ Rozdziera mnie to
Cause you don't see
/ Ty tego nie zauważysz
Whenever you kiss him
/ Kiedy go całujesz
I'm breaking,
/ Załamuję się
Oh how I wish that was me...
/ Tak bardzo bym chciał, abym to był ja.

Łza spłynęła po moim policzku. To tak cholernie boli, kiedy widzisz osobą, którą kochasz, z kimś innym. I jeszcze jest to twój przyjaciel. Dlaczego nie zrobiłem pierwszego kroku? Tylko czekałem aż zdarzy się cud, a ktoś zabrał mi ją. Nie życzę Zayn'owi i Sue źle... Ale dłużej nie dam rady. Po prostu nie dam sobie z tym rady. Może czas zając się swoim życiem, a nie czyimś? Znaleźć drugą połówkę... Nie, to jest nie możliwe kiedy ONA nadal jest przy mnie. 
___________
Trololololo, taki tam na przymus xD 
NIE MA 6 KOMENTARZY - NIE MA ROZDZIAŁU
+ JAK SĄ BŁĘDY TO SORRY ;) . 

czwartek, 12 lipca 2012

Rozdział 30.

Czy to możliwe, że jestem tak okropnie szczęśliwa? Mam przy sobie osoby, które kocham nad życie. Plus jedna jest w drodze na ten świat. Spojrzałam na Harry'ego, który zacięci opowiadał o swoim dzieciństwie.
- Chciałbym znów mieć normalne życie. - dokończył.
- Taka cena sławy. - poczochrałam mu włosy.
Czasem myślę, że to co teraz się dzieje jest tylko snem. I boję się, że w każdej chwili mogę się z niego obudzić, czar pryśnie i znów będę tą samą Suzie Stone z przed kilkunastu miesięcy.
- Zastanawiam się co by było jakbym was nie poznała. Pewnie nadal byłabym napaloną fanką.
- A nie jesteś? - zaśmiał się loczek.
- No jestem... - odpowiedziałam rumieniąc się.
- A ja gdybym cię nie poznał... nie zakochałbym się. Z jednej strony dobrze z drugiej źle. - próbował się uśmiechnąć.
Pokręciłam tylko głową. Nagle wstał i poszedł na górę. Po chwili wrócił.
- Chciałem ci coś dać. - podał mi małe pudełeczko. Popatrzyłam na niego z zaciekawieniem, a on szepnął ciche ' Otwórz '. Gdy zobaczyłam jego zawartość w moich oczach pojawiły się łzy. Był to złoty naszyjnik, a na nim wygrawerowany był napis: ' Suzie + Harry = Przyjaźń na wieki. ' Nie wiedziałam co powiedzieć.
- Podoba ci się? - zapytał chłopak.
- Harry... Jest przepiękny. Dziękuję ci. - powiedziałam ocierając łzy. Pocałowałam go delikatnie w policzek.
- A tu co się dzieje? - no tak, Zayn zawsze trafia nie w czas.
- Co zazdrosny Malik jesteś? - zażartował Hazza.
Podeszłam do mulata i pokazałam mu co dostałam od loczka.
- Podlizujesz się. - mruknął Zayn.
- Ale wy się kochacie! - powiedziałam patrząc raz na Malik'a, raz na Styles'a.
- Właściwie gdzie byłeś? - zapytałam mulata.
- Dowiesz się w najbliższym czasie.
Jeju. Poszłam do sypialni po telefon. O ja, 12 nie odebranych połączeń od mamy i taty. No kurde, ciekawie nie jest. Poszłam do łazienki i zważyłam się. 69 kg. Co ?! Ważyłam 54 kg... Boże, muszę pójść już zapisać się na jakieś ćwiczenia.
Wróciłam do chłopaków. Siedzieli nie ruchomo na sofie gapiąc się w telewizor. Wcisnęłam się pomiędzy nich. Oglądali 'Donnie Darko'. Ouu, mój ulubiony ! Tak się wciągnęłam w ten film, że nawet nie usłyszałam dzwonka do drzwi. Zayn powiedział, że pójdzie otworzyć. Odwróciłam się żeby zobaczyć kto przyszedł. I teraz żałuję, że to zrobiłam. Do salonu wszedł mój ojciec z matką.
Skąd oni wiedzą gdzie mieszkam !?
- Dziecko jak ty wyglądasz ! - takie powitanie dostałam od matki.
- Eeee normalnie ? - powiedziałam. 'Robi się ciekawie' mruknął loczek z myślą, że go nie usłyszę. Posłałam mu ostrzegawcze spojrzenie.
- Wejdziecie czy będziecie tak stać?
Pokazałam im ręką na salon, a oni powolnym krokiem się do niego wgramolili. Rozsiedli się na kanapie naprzeciw nas. Zayn usiadł koło mnie. Czułam się jak na rozprawie sądowej. Siedziałam pomiędzy moimi obrońcami, a naprzeciw znajdowali się oskarżyciele. Jeeejuu. Matka zaczęła zadawać jakieś pytania, aż w końcu padło takie:
- Kto z nich jest ojcem? - popatrzyła na chłopaków.
Harry głośno przełknął ślinę. Można było spodziewać się tego o czym myśli.
- Ja. - odezwał się Zayn ściskając moją rękę. Poczułam nagłą falę gorąca, która przeszyła moje ciało. Zakręciło mi się w głowie, a potem widziałam tylko ciemność.
_______
Kurde, dużo dialogów :c i taki zamulający xD jak widzicie dodałam wcześniej :D
NIE MA 8 KOMENTARZY = NIE MA ROZDZIAŁU.
SORRY ZA BŁĘDY.
+ ZAPRASZAM NA BLOGA O LARRYM: http://larryforever.blogspot.com/