wtorek, 17 lipca 2012

Rozdział 33.

Wiecie jakie to uczucie leżeć na sali porodowej, a twój chłopak właśnie ma koncert? Nie? Bo ja tak. Rano zaczęły się skurcze, a około południa odeszły wody. Ale nie... Nie możemy zawieść fanów. Oni są teraz ważniejsi ode mnie? Spoko. Patrzyłam się tępo w młodziutką pielęgniarkę. Miała 19 lat. Zdążyłam się z nią nawet zakolegować. No cóż... Jestem tu już 6 godzin, a nadal nie rodzę. Lekarze podali mi jakieś tabletki. Nawet nie wiem czym mnie faszerują, ale to było nie dobre. Zamknęłam oczy. I zaczęłam myśleć jak to będzie gdy zostanę matką... Woow, sama praktycznie jestem jeszcze dzieckiem. No bo proszę was, kto w tych czasach rodzi dziecko w wieku 18 lat? Nikt. Chcą zając się nauką, skończeniem studiów, ale nie ja. Musiałam poznać moją miłość teraz, w tak młodym wieku i stało się. Ciąża jest jest nieunikniona gdy odpowiednio się nie zabezpieczysz. Usłyszałam, że ktoś wchodzi. Otworzyłam prawe oko. Ooo, pojawił się Zayn i Harry. Dam sobie głowę uciąć, że Li pojechał po Dan, a Lou po El, a Niall? Pewnie coś je w bufecie. Norma. Zabawne było to, że gdy Sandy *tak miała na imię pielęgniarka* na ich widok tak jakby... pobladła? Zapomniałam dlaczego. Przecież to ich fanka. Biedna zawału dostanie.
- Jak się czujesz? - powiedział loczek podchodząc do mnie.
- Dobrze, może to rodzenie to fałszywy alarm. - zaśmiałam się.
- Bądź poważna. W końcu nie długo zostaniesz mamą, naszej córki ! - wykrzyknął Zayn.
Boże, a on to co ? Ma nie być poważny? Z kim ja się związałam... Harreh usiadł na łóżku po jednej stronie, a mulat po drugiej. W tym samym momencie złapali mnie za ręce. Zaśmiałam się cicho. Malik pewnie nie wiedział, że tylko on ujmuje moją dłoń. Nagle do pokoju wpadł Lou, Li, Dan i El. Danielle zaczęła wypytywać kiedy urodzę itp. Lou latał i robił zdjęcia. W pokoju zrobił się straszny szum. Sandy cicho pisnęła ' muszę na chwilę iść ochłonąć '. Widzę, że to nie ja się tu najbardziej stresuję. Zayn też nie wyglądał najlepiej. Jakby to on miał zaraz urodzić. Cała sprawa wyglądała komicznie. Dalej fajnie by było gdyby nie to, że poczułam silny ucisk w podbrzuszu. Jak poparzona krzyknęłam i wtedy dopiero się zaczęło.

*
No cześć. Pochwalę się wam... WŁAŚNIE ZOSTAŁAM MATKĄ ! Mała jest taka słodka i strasznie podobna do Zayn'a ! Urodziła się dokładnie 29.09.12 r. o godzinie 2:34. Taaaa, rodziłam 6 godzin. Przez co 4 godziny krzyczałam w niebo głosy. Mój kochany twardziel ( czyt. Malik ) przestraszył się widoku krwi i tak jakby chwilowo ( na pół godziny ) zasłabł. Jeszcze tego mi trzeba było. Gdy było już po wszystkim, lekarz wyszedł do reszty i oświadczył, że Jasmine już się urodziła. Usłyszałam tylko głośny krzyk 'YEEEEEAAA'. Lou nie potrafi się w ogóle zachowywać. Zaraz po okrzyku radości, można było usłyszeć jak Harry, mój kochany Harry także się cieszy. 
*4 godziny później* 
 Dopiero teraz moi przyjaciele mogli pojedynczo ( nie wiem dlaczego ) mnie odwiedzać. Dan i El trzeba było wyciągać ode mnie siłą, tak były zauroczone Jasmine. Nadszedł czas na loczka. Nie widziałam się z nim długo, aż za długo. Wszedł po cichu do pokoju. Uśmiechnął się na widok mnie z maleństwem. Zaczęliśmy rozmawiać. Okazało się, że nie spał całą noc. Och, jak słodko. Nagle po sali rozniósł się głośny płacz. 
- Dlaczego płacze? - powiedziałam w panice. Taaa, o dzieciach kompletnie nic nie wiedziałam.
- Może jest głodna? - mruknął Harry. 
No tak ! Pielęgniarka kazała mi ją nakarmić... godzinę temu. Fuck, jeszcze dziecko zagłodzę. 
- Mógłbyś... - zaczęłam.
- Ach tak. Odwrócę się. 
No cóż... wstydziłam się karmić przy Styles'ie. A i najważniejsze. Mała jest dumną posiadaczką bransoletki od mojego przyjaciela. 
*6 lat później*
Pamiętacie mnie jeszcze? Taaak, to ja. Ta sama Sue co sprzed 6 lat, tylko trochę starsza. Kupiliśmy z Zayn'em własny dom. Piękny, nie powiem. Jasmine nie długo idzie do szkoły... A niby nie dawno przybyła na ten świat. Liam i Danielle nie długo się pobierają. A Li jest szczęśliwym tatą małego Brandona.W końcu ! El, nie dawno dowiedziała się że jest w ciąży. A Harry? Harry właśnie przeżywa kolejne rozstanie ze swoją dziewczyną. Tracy, to bardzo fajna osoba. Cieszę się, że kogoś sobie znalazł. Nasza przyjaźń nadal trwa w najlepsze. I właśnie... Najważniejsze. One Direction zakończyło swoją działalność wiosną tego roku. Wydali 10 albumów, nakręcili łącznie 45 teledysków i mięli 12 tras koncertowych. Jak wszystko coś się kończy coś zaczyna, tak jak moja historia. 
____
No to kochani finałowy rozdział. Przykro mi zakańczać tą historię, no ale wszystko ma zawsze koniec. Dziękuję wam za te wszystkie komentarze, obserwatorów... To dla mnie wiele znaczy, że ktoś docenił moją pracę. Nienawidzę pożegnań, nawet z blogiem. Ale mam małą niespodzianką na tym blogu pojawi się koleje opowiadanie z Zayn'em w roli głównej : ) Także do nowego!
+ Możecie czytać moje dwa pozostałe blogi:

niedziela, 15 lipca 2012

Rozdział 32.

Przewróciłam kolejnego naleśnika, gdy ktoś zapukał do drzwi. Na pewno nie będą to chłopcy, ponieważ jest dopiero godzina 7.  Zaczynam budzić się coraz wcześniej. Zajrzałam przez szybkę w drzwiach. Czy to jest... Miranda? Otworzyłam 'wrota'. Przez chwilę stałyśmy w ciszy. W końcu odezwała się :
- Przepraszam za to co ci zrobiłam.
Popatrzyłam na nią niezrozumiale, ale dopiero potem olśniło mnie.
- Nic się nie stało... Zdążyłam już zapomniec. - uśmiechnęłam się od niechcenia. - wejdziesz?
- Nie... Raczej nie chcę teraz spotkac Zayn'a, no i Harry'ego... Innym razem. - powiedziała i pożegnała się.
Wróciłam do kuchni.
- Cześć Niall. - mruknęłam do blondaska. - NIALL !? Co ty tu robisz?!
- Eee, jem? Dobre naleśniki. - uśmiechnął się.
Żyję wśród debili. Czyli jak tu jest Niall... To gdzieś musi być reszta. Zaczęłam szukać ich po pokojach. W końcu został mi ostatni. Zawsze stał pusty. No, ale sprawdzić nie zaszkodzi. Uchyliłam lekko drzwi i to co zobaczyłam zaparło mi dech w piersiach. Przed moimi oczami ukazała się widok najpiękniejszego pokoju jaki kiedykolwiek widziałam. Weszłam do środka i zobaczyłam jeszcze jeden słodki widok. Lou, Liam, Zayn i Harry składali mały baldachim do łóżeczka.
- Ładnie to tak robić coś za moimi plecami? - powiedziałam krzyżując ręce, a oni aż wzdrygnęli przestraszeni. Wszyscy na raz zaczęli się tłumaczyć. Wyglądało to komicznie. Krzyknęłam ' Mówcie pojedynczo!'.
- To miała być niespodzianka... Niall ci powiedział? - zapytał Lou.
- Nie.. Po prostu zdziwiłam się co on tu robi o tak wczesnej porze i zaczęłam was szukać. Bo sam by nie przyszedł, wiecie jaki jest. - zaśmiałam się.
Zaczęłam rozglądać się po pokoju. Meble były dokładnie takie same jak moje w dzieciństwie. Przejechałam ręką po komodzie. Zamknęłam oczy i znów poczułam się jak 3 letnia dziewczynka w swoim bajecznym świecie. Poczułam jak ktoś łapie mnie za rękę. Otworzyłam delikatnie oczy.
- Chodź do mnie. - powiedział Harry, ciągnąc mnie do swojej sypialni. Pierwsze co mi wpadło do głowy to to, że znów ma napad miłości do mnie.
Zamknął cicho drzwi i stanął na środku pokoju. Z kieszeni wyjął małe pudełeczku. Kurde, co on znów kombinuje. Już w głowie mam wizję tego, jak klęka i oświadcza mi się. Jeju ! Sue co ty odwalasz?!
Podał mi je, a ja szybko zabrałam się za jego otwieranie. I znów, oczy napełniły mi się łzami. Bransoletka, mała bransoletka z napisem ' Love '.
- To dla małej, ode mnie. - uśmiechnął się, patrząc spod grzywki.
- Je-est piękna. - powiedziałam i rzuciłam mu się na szyję.
_______
dobra tam :D teraz ma byc równo 5 komentarzy, bo kolejnego nie zobaczycie jeśli ich nie będzie :D
JAK SĄ BŁĘDY SORRY.

sobota, 14 lipca 2012

Rozdział 31.

Zemdlałam. Wooow, po raz pierwszy w życiu. Dziwne uczucie. Chłopcy cały czas pytali, czy aby na pewno dobrze się czuję. To takie słodkie, jak się o mnie martwią. A rodzice? Zmyli się w trakcie mojego omdlenia. Tchórze.
- Może pojedziemy do szpitala? - powiedział Zayn.
- Proszę cię... Dobrze się czuję. Nie trzeba, naprawdę. - uśmiechnęłam się.
On tylko westchnął i dodał, że jakby coś się działo to mam szybko mówić. No ludzie. Nie jestem małym dzieckiem. Malik zapalił papierosa. Skarciłam go wzrokiem. On w ogóle nie próbuje tego świństwa rzucić. Nagle do pokoju wpadł uradowany Harry.
- Słuchajcie ! Związku z tym, że w USA są straszne upały, trasa koncertowa  została odwołana.
Patrzyłam na niego z niedowierzeniem. Przecież to Harry, on w każdej chwili może żartować.
- No serio mówię. Jak nie wierzysz, dzwoń do menadżera.
- Wierzę. To świetnie ! Jak ja się cieszę ! - zaczęłam piszczeć, ale po chwili już nie miałam siły.
Powiedział, że będą mieli kilka koncertów w UK. Na jeden mogę się wybrać. Poczułam jak mała delikatnie zaczyna kopać. O jezu. Szybko przyciągnęłam rękę Zayn'a.
- O matko ! Harry chodź tu ! Moja córka ! To moja córka ! - zaczął krzyczeć Malik, a ja zaczęłam się okropnie śmiać. Styles w sekundę pojawił się przy mnie.
- Nie czuję. - powiedział, a ja przełożyłam jego rękę tam gdzie mała kopała.
Jego oczy automatycznie rozszerzyły się, a na twarzy zagościł wielki uśmiech. Siedzieliśmy jeszcze tak chwilę, a potem poszłam spać.
*
Zostałem sam. Dzisiejszy dzień był nad zwyczajnie męczący. Zazdroszczę Zayn'owi takiej dziewczyny... Przypomniały mi się czasy, kiedy byłem z Caroline... Wtedy ogarniało mnie szczęście, ogromne szczęście. Cieszyłem się z każdego spotkania z nią. No, ale wyszło jak wyszło. O matko, Harry nie bądź sentymentalny ! I nagle przypomniała mi się nasza piosenka ' I Wish '. Jak ona teraz pasuje do mojej sytuacji ! 
Zacząłem nucić:


I hear the beat of my heart getting louder
/ Słyszę jak bicie mojego serca przybiera na sile
Whenever I'm near you.
/ Kiedy jestem blisko ciebie.
But I see you with him slow dancing
/ Ale widzę cię z nim, tańczącą powoli
Tearing me apart
/ Rozdziera mnie to
Cause you don't see
/ Ty tego nie zauważysz
Whenever you kiss him
/ Kiedy go całujesz
I'm breaking,
/ Załamuję się
Oh how I wish that was me...
/ Tak bardzo bym chciał, abym to był ja.

Łza spłynęła po moim policzku. To tak cholernie boli, kiedy widzisz osobą, którą kochasz, z kimś innym. I jeszcze jest to twój przyjaciel. Dlaczego nie zrobiłem pierwszego kroku? Tylko czekałem aż zdarzy się cud, a ktoś zabrał mi ją. Nie życzę Zayn'owi i Sue źle... Ale dłużej nie dam rady. Po prostu nie dam sobie z tym rady. Może czas zając się swoim życiem, a nie czyimś? Znaleźć drugą połówkę... Nie, to jest nie możliwe kiedy ONA nadal jest przy mnie. 
___________
Trololololo, taki tam na przymus xD 
NIE MA 6 KOMENTARZY - NIE MA ROZDZIAŁU
+ JAK SĄ BŁĘDY TO SORRY ;) . 

czwartek, 12 lipca 2012

Rozdział 30.

Czy to możliwe, że jestem tak okropnie szczęśliwa? Mam przy sobie osoby, które kocham nad życie. Plus jedna jest w drodze na ten świat. Spojrzałam na Harry'ego, który zacięci opowiadał o swoim dzieciństwie.
- Chciałbym znów mieć normalne życie. - dokończył.
- Taka cena sławy. - poczochrałam mu włosy.
Czasem myślę, że to co teraz się dzieje jest tylko snem. I boję się, że w każdej chwili mogę się z niego obudzić, czar pryśnie i znów będę tą samą Suzie Stone z przed kilkunastu miesięcy.
- Zastanawiam się co by było jakbym was nie poznała. Pewnie nadal byłabym napaloną fanką.
- A nie jesteś? - zaśmiał się loczek.
- No jestem... - odpowiedziałam rumieniąc się.
- A ja gdybym cię nie poznał... nie zakochałbym się. Z jednej strony dobrze z drugiej źle. - próbował się uśmiechnąć.
Pokręciłam tylko głową. Nagle wstał i poszedł na górę. Po chwili wrócił.
- Chciałem ci coś dać. - podał mi małe pudełeczko. Popatrzyłam na niego z zaciekawieniem, a on szepnął ciche ' Otwórz '. Gdy zobaczyłam jego zawartość w moich oczach pojawiły się łzy. Był to złoty naszyjnik, a na nim wygrawerowany był napis: ' Suzie + Harry = Przyjaźń na wieki. ' Nie wiedziałam co powiedzieć.
- Podoba ci się? - zapytał chłopak.
- Harry... Jest przepiękny. Dziękuję ci. - powiedziałam ocierając łzy. Pocałowałam go delikatnie w policzek.
- A tu co się dzieje? - no tak, Zayn zawsze trafia nie w czas.
- Co zazdrosny Malik jesteś? - zażartował Hazza.
Podeszłam do mulata i pokazałam mu co dostałam od loczka.
- Podlizujesz się. - mruknął Zayn.
- Ale wy się kochacie! - powiedziałam patrząc raz na Malik'a, raz na Styles'a.
- Właściwie gdzie byłeś? - zapytałam mulata.
- Dowiesz się w najbliższym czasie.
Jeju. Poszłam do sypialni po telefon. O ja, 12 nie odebranych połączeń od mamy i taty. No kurde, ciekawie nie jest. Poszłam do łazienki i zważyłam się. 69 kg. Co ?! Ważyłam 54 kg... Boże, muszę pójść już zapisać się na jakieś ćwiczenia.
Wróciłam do chłopaków. Siedzieli nie ruchomo na sofie gapiąc się w telewizor. Wcisnęłam się pomiędzy nich. Oglądali 'Donnie Darko'. Ouu, mój ulubiony ! Tak się wciągnęłam w ten film, że nawet nie usłyszałam dzwonka do drzwi. Zayn powiedział, że pójdzie otworzyć. Odwróciłam się żeby zobaczyć kto przyszedł. I teraz żałuję, że to zrobiłam. Do salonu wszedł mój ojciec z matką.
Skąd oni wiedzą gdzie mieszkam !?
- Dziecko jak ty wyglądasz ! - takie powitanie dostałam od matki.
- Eeee normalnie ? - powiedziałam. 'Robi się ciekawie' mruknął loczek z myślą, że go nie usłyszę. Posłałam mu ostrzegawcze spojrzenie.
- Wejdziecie czy będziecie tak stać?
Pokazałam im ręką na salon, a oni powolnym krokiem się do niego wgramolili. Rozsiedli się na kanapie naprzeciw nas. Zayn usiadł koło mnie. Czułam się jak na rozprawie sądowej. Siedziałam pomiędzy moimi obrońcami, a naprzeciw znajdowali się oskarżyciele. Jeeejuu. Matka zaczęła zadawać jakieś pytania, aż w końcu padło takie:
- Kto z nich jest ojcem? - popatrzyła na chłopaków.
Harry głośno przełknął ślinę. Można było spodziewać się tego o czym myśli.
- Ja. - odezwał się Zayn ściskając moją rękę. Poczułam nagłą falę gorąca, która przeszyła moje ciało. Zakręciło mi się w głowie, a potem widziałam tylko ciemność.
_______
Kurde, dużo dialogów :c i taki zamulający xD jak widzicie dodałam wcześniej :D
NIE MA 8 KOMENTARZY = NIE MA ROZDZIAŁU.
SORRY ZA BŁĘDY.
+ ZAPRASZAM NA BLOGA O LARRYM: http://larryforever.blogspot.com/

środa, 11 lipca 2012

Rozdział 29.

Leżeliśmy w salonie, w domu Hazzy. Tak, mieszkamy tam już ok. tygodnia. Malik po prostu był wniebowzięty tym, że będzie miał dziecko. Nie widziałam nigdy, żeby aż tak się cieszył. Co chwilę wymyśla jakieś imiona, to co będziemy robic gdy ona już pojawia na świecie. Nie dawno byłam na badaniach i okazało się, że jest to dziewczynka. Jasmine. Jeszcze tylko 4 miesiące i będę z nią chodzić na spacery, jeśli Zayn mnie do tego dopuści. Zaśmiałam się na samą myśl.
- Wstań, bo chcę coś zjeść. - powiedziałam w stronę chłopaka który leżał na moich kolanach, ciągle dotykając brzucha.
- Przyniosę ci. - uśmiechnął się mulat.
- Zayn... Przecież sama mogę to zrobić, nie jestem niepełnosprawna. - próbowałam go zżucic z sofy.
On tylko przytakną, a ja zaczęłam podążać w stronę kuchni. Wkońcu ogarnęłam ten dom. Po jaką cholerę Harry kupił taką wielką ville? Poczułam wibrację w kieszeni. 'Mama'. Nie, nie, nie. Przecież ona nic nie wie. Ale wolę powiedzieć jej o TYM przy telefon, niż prosto w oczy.
Odebrałam.
Ja: Cześć...
Mama: Kochanie, dlaczego się nie odzywasz?
J.: Tak jakoś.
M.: Wszystko w porządku?
J.: Ni... Znaczy tak. Wszystko okej.
M.: Coś ukrywasz. To że nie przebywam z tobą, nie znaczy, że nie wiem kiedy kłamiesz. Mów o co chodzi.
J.: Em... J-a j-jestem... - głos mi uwiązł w gardle.
M.: Powiedz o co chodzi !
J.: Jestem w ciąży ! - krzyknęłam i rozłączyłam się.
Otarłam szybko łzy, ponieważ usłyszałam, że drzwi frontowe się otwierają.
Do domu wpadł Lou krzycząc ' Przybyłem ', a za nim wszedł Liam. Przywitałam się z nimi.
- Będę wujkiem ! - Tommo zaczął skakać i kręcić się w kółko.
- Jeju, Lou ogarnij się ! - zaśmiałam się.
Do pokoju wszedł Zayn. Wszyscy się przytulili. Oni są tacy kochani. Poszliśmy do salonu. Chłopcy przyłożyli swoje ręce do mojego brzucha. Wszyscy cieszyli się jak nienormalni.
Liam i Lou coś szeptali pomiędzy sobą.
Wkońcu Li odezwał się.
- Chciałem wam coś powiedzieć.
Popatrzyłam na Malik'a, który najwyraźniej też nic nie wiedział.
- Danielle jest w ciąży. - dokończył. Najpierw musiałam zbierać szczękę z podłogi, ale potem już się ogarnęłam i zaczęłam gratulować Liam'owi. Tak się śmiesznie złożyło.
Nasz Daddy wkońcu będzie prawdziwym tatą.
- Gdzie Harry? - zapytał Lou.
- Nie wiem... - powiedziałam, gdy do pokoju wszedł loczek. - O wilku mowa.
- Heej, byłem z Niall'em na siłowni. - uśmiechnął się i usiadł na oparciu sofy. Puścił do mnie oczko, na co wszyscy zareagowali minę w stylu 'WTF?'. 2/5 One Direction oznajmili że muszą już iść. Pożegnaliśmy się. Jeszcze chwilę stałam na ganku i wdychałam świeży zapach powietrza po deszczu. Po chwili pojawił się przy mnie mulat. Objął mnie ramieniem i wyszeptał do ucha.
- Pozwolisz, że opuszczę cię na chwilę?
- Kocie, nie próbuj być romantyczny, wiesz że tego nie lubię. - szturchnęłam go w ramie.
- Spoko, wracam za ok. godzinę. - zaśmiał się i wsiadł do Porsche.
Wróciłam do domu 'zahaczając' o kuchnie. ZNÓW. Ciąża jest nie możliwa. Ciągle chce mi się jeśc. Szlag by to trafił. Przez chwilę wpatrywałam się w Styles'a który czegoś zażarcie szukał na laptopie. Zaszłam go od tyłu, strasząc.
Ale on wcale nie drgnął.
- Wiedziałem, że idziesz. - uśmiechnął się.
- Znów się nie udało. Jak możesz! - usiadłam koło niego. - Planujesz jakieś wakacje? - powiedziałam pokazując na ekran laptopa.
- Tak... Ale nie wiem czy wypalą, wkońcu niedługo wyjeżdżamy.
- Faktycznie, zapomniałam. Pojechałam bym z wami gdyby nie to. - powiedziałam wskazując na brzuch.
- To jest owoc twojej miłości z Zayn'em, Sue.
- Lub po prostu wpadka. - zaśmiałam się razem z Harrym.
Z nim mogę gadać o wszystkim i niczym. Mogę zadzwonić do niego nawet w środku nocy, a on nie będzie miał mi tego za złe.
- Mogę? - powiedział, kładąc rękę na moim brzuszku.
- Pewnie.
Zaczął delikatnie jeździć opuszkami palców po nim. Przez moje ciało przeszedł przyjemny dreszcz. Wsunął swoją dłoń pod moją czarną koszulkę.
- Łaskocze. - powiedziałam.
- Sorry. - nie odrywał wzroku od miejsca w którym znajduje się mała.
Wkońcu delikatnie pocałował brzuch.
- Jasmine, pewnie będzie szczęśliwa gdy dowie się kim są jej rodzice. - zamruczał, kładąc głowę na moje ramię.
___________
Trochę dużo dialogów, ale podoba mi się. Proszę o komentarze ! ;D Tak sobie myślę i chyba zakończę to opowiadanie gdy bedzie tu już ok. 40 rozdziałów. Ponieważ robi się z tego już taka lekka telenowela ;  )
NIE MA 8 KOMENTARZY - NIE MA ROZDZIAŁU.
Przepraszam za literówki itp.

poniedziałek, 2 lipca 2012

Rozdział 28.

Szybko się opanowałam i odsunęłam od Harry'ego.
- Przepraszam... - powiedział cicho, spuszczając głowę.
- Ekhem. Już więcej to się nie powtórzy. - mruknęłam - dlaczego ty to właściwie robisz, co?
- Wiem, że sama tego chcesz.
- Nie, to co powiedziałam w szpitalu było prawdą, mieliśmy się stosować do tego że jesteśmy tylko przyjaciółmi, ale ty dalej stwarzasz problem. Przepraszam, ale musisz niestety wyjść. Najlepiej daj mi kilka dni spokoju. - dokończyłam. Styles stał jak wryty, a na twarzy malował się ból. Powiedział jeszcze raz ciche 'przepraszam' i podążył w stronę drzwi, mijając przy tym Zayn'a, który krzyczał za nim 'co się stało'.
- Temu co znowu? - powiedział, rzucając opakowanie papierosów na blat kuchenny.
- Nie wiem... - skłamałam. - Źle się czuję, idę spać.
- Zaraz do ciebie przyjdę! - usłyszałam głos mojego chłopaka, gdy kładłam się na łóżku. Eh... W pokoju jeszcze unosił się zapach perfum loczka. Dlaczego moje życie jest takie skomplikowane? Obróciłam się na prawy bok. I znów spojrzałam na nasze pierwsze zdjęcie z Zayn'em. Do moich oczu zaczęły napływać łzy. A jeśli on nie chce tego dziecka? Jeśli on nie chce mnie? Pytań w mojej głowie było co nie miara.
Poczułam jak chłopak mnie obejmuje.
- Płaczesz? - zapytał troskliwym głosem.
- Nie, nie. - powiedziałam, szybko ocierając łzy.
- Przecież widzę. - mruknął siadając i przyciągając mnie do siebie. - możesz mi mówić wszystko, kochanie.
- Po prostu to wszystko mnie przerasta... Boję się, że mnie zostawisz gdy już urodzę... - zaczęłam okropnie płakać.
- Co ci przyszło do głowy ?! Nie mógłbym tego zrobić. Uważasz że jestem takim sukinsynem? - zaśmiał się, a ja razem z nim.
Chwilę jeszcze rozmawialiśmy, a potem odpłynęłam w krainę snów.
_____________
Hej... Przepraszam że taki krótki, ale nie mam pomysłu na to co może się wydarzyc. I już mogę powiedziec, że zbliżamy się do końca opowiadania ; ) Nie ma po co ciągnąc dalej tego. Gdy ta historia zakończy się, na blogu zacznę pisac nową, także się nie martwcie ! ; ) Jeszcze raz przepraszam.
NIE MA 6 KOMENTATRZY=NIE MA ROZDZIAŁU.
Jak na razie zapraszam na bloga o Larrym :) Proszę o komentarze: http://larryforever.blogspot.com/