czwartek, 16 sierpnia 2012

Rozdział 2.

Promienie słońce przebijały się przez zasłony. Oparłam się na łokciach i zaczęłam rozglądać się po pokoju. Gdzie ja kurwa jestem? Miałam na sobie jakąś za dużą bluzę. Przejrzałam się w lustrze, jak zawsze wyglądam jak siedem nieszczęśc. Uchyliłam lekko drzwi i rozejrzałam się w koło. Hhahhhahaha jak w pałacu. Przeszłam się po całej górze. Od cholery drzwi i weź tu traf teraz do mojego pokoju. Powoli zaczęłam schodzić po schodach. Gdy już znalazłam się na parterze nie wiedziałam w którą stronę iść. Po chwili z pomieszczenie po lewej usłyszałam czyjąś rozmowę. Poszłam w tamtym kierunku. Na sofie ujrzałam Harry'ego i Zayn'a. Chyba usłyszeli, że szłam bo gdy stanęłam w progu odwrócili się w moją stronę. Mulat uśmiechnął się i pokazał rękę żebym usiadła koło nich. Nie pewnie usiadłam na oparciu skórzanej sofy.
- Nie gryziemy. - powiedział Harry strącając mnie z oparcia, przez co znalazłam się na jego kolanach. Objął mnie ręką w pasie, wzdrygnęłam się kiedy poczułam ciepły dotyk na moim udzie.
- Nie spinaj się mała, przecież nic ci nie zrobimy. - mruknął poważnie Zayn.
Fakt, może powinnam się trochę wyluzować. Zaczęli zadawać mi różne pytania. Potem ja pytałam ich o różne rzeczy. Da się ich lubic i to bardzo.
- Czyli masz 15 lat... Czy to jest nie legalne przetrzymywac w domu nieznajomą niepełnoletnią? - zapytał Harry. Po niekąd miał rację. Niech się napatoczy policja to jeszcze pójdą siedzieć.
- To może, żeby nie robic wam problemów, poszukam czegoś innego do mieszkania. - uśmiechnęłam się, przeczesując włosy.
- NIE ! - krzyknęli równocześnie. Spojrzałam na nich nie zrozumiale i zaraz razem wybuchnęliśmy śmiechem.
Malik powiedział, że zrobi nam coś do jedzenia i po chwili zniknął za drzwiami.
Próbowałam wyrwac się z uścisku loczka, ale on nie miał zamiaru mnie wypuszczać.
- Harry... Mógłbyś mnie tak nie ściskac? - zapytałam delikatnie.
- Mógłbym, ale jesteś taka słodka. - uśmiechnął się wtulając w mój bok.
Och, gorąco mi.  Pierwszy raz czuję się... lubiana? To chyba odpowiednie słowo. Popatrzyłam na mojego kolegę. Miał takie nie spotykane piękne oczy w których można było utonąć i to chyba teraz mi się przytrafiło.
- Przepraszam. - mruknęłam spuszczając wzrok. Patrzyłam się na niego z może z dobre 5 min.
- Nic się nie stało. Jesteś taka śliczna, że nie trudno na ciebie nie patrzeć. - powiedział wtulając się w mnie mocniej. Do salonu wszedł Malik, który na nasz widok jakby posmutniał.
- Nie było mnie z 15 min. a wy już się w sobie zakochaliście. - powiedział sarkastycznie, spojrzałam na Harry'ego jego policzki przybrały kolor malinowy. Ouuu zawstydził się.
- A co, zazdrościsz? - zawsze wiedziałam jak kogoś zgascic.
- Bardzo. - mulat wystawił język kładąc przed nami kanapki.
Jedząc, opowiadali jakieś różne historie. Najśmieszniejsze było to, że Harry był ich głównym bohaterem, a nawet i sprawcą. Po zjedzeniu ostatniej kanapki, powiedziałam, że idę wziąć prysznic.
Wbiegłam po schodach na górę i skierowałam się w lewo do mojego pokoju. Wpadłam do pokoju i to co tam zobaczyłam zaskoczyło mnie niemiłosiernie. Na łóżku było pełno ubrań, butów, torebek i masa innych rzeczy.
- Podoba ci się? - usłyszałam głos za sobą. W drzwiach stał Zayn uśmiechnięty od ucha do ucha.
- Nie musieliście kupować mi tego wszystkiego! - krzyknęłam rzucając mu się na szyję.
Przytulił mnie. Spojrzałam w jego oczy... Są jak dwa małe węgielki. Nasze twarze dzieliły kilka centymetrów. Czułam jego ciepły oddech na moich policzkach. Pocałował mnie w kącik usta i odszedł.
___________________
TADAM !! :D Jak się podoba?! :D
Jak są błędy to sorry ;D
NIE MA 10 KOMENTARZY - NIE MA ROZDZIAŁU  !


piątek, 10 sierpnia 2012

Rozdział 1.

Światła przybrały kilka kolorów i zostały skierowane na mnie. Jak zawsze klub pękał w szwach. Ludzi z 'mojej załogi' mówili, że inni przychodzą tu tylko dla mnie. Może tak jest, może nie. Już zdążyłam wypatrzeć kilku oblechów śliniących się na mój widok. Nienawidzę tej roboty, ale... nigdzie indziej mnie nie chcą. Stanęłam na podeście jak wryta. Lola, przecież robisz to już od roku, co z tobą ! Nie mogłam postawic jednego kroku, nadzwyczajniej na świecie się bałam. Słyszałam jak ludzie krzyczą ' tańcz dziwko! '. Do oczu zaczęły napływac mi łzy. Dlaczego się na to zdecydowałam ?! Znaczy... to była wpadka? Jak każda nastolatka marzyłam o karierze modelki. Szukałam agencji na własną rękę i pewnego dnia trafiłam na taką, która wygląda na porządną. Kontrakt na dwa lata, wszystko opłacali by za mnie. Chłopak, który był tym szefem wydawał się miły, zapewniał że będę pod dobrą opieką. I ja, jakto ja, bez czytania tego cholernego świstka papieru podpisałam go. I chyba domyślacie się do czego on obowiązywał. Od tamtego czasu jestem w mojej cholernej wymarzonej karierze striptizerki. Głupia, bezmyślna ja. Zza moich pleców słyszałam jak koleżanka po fachu, krzyczała, żebym się ruszyła. 'Nie mogę' szepnęłam. Kilkanaście par oczu wpatrywały się we mnie z porządaniem. Nie raz dostawałam propozycję od staruchów, wiecie jakie. Też zachciało mi się byc tą modelką! Poczułam jak ktoś ciągnie mnie za rękę i już po chwili byłam w garderobie.
- Co ty dziewczyna wyprawiasz?! Kasa nie przychodzi łatwo ! Wracaj do nich i masz tańczyc ! - słyszałam krzyk szefa.
Zaniosłam się płaczem.
- Nie mogę. - pisnęłam.
On spojrzał na resztę.
- Wylatujesz. W tej chwili zabieraj swoje rzeczy ! Nie chcę cię nigdy widzieć! I nie myśl sobie, że dostaniesz wypłatę, zabieraj graty i wypad gówniaro. - krzyczał mi prosto w twarz.
Jak siedziałam tak wyszłam. A raczej wybiegłam. Trzasnęłam drzwiami i zsunęłam się po ścianie na tyłach klubu. Zimny podmuch wiatru przeszył moje ciało odziane tylko w bieliznę. Płakałam okropnie. I co teraz z sobą zrobię? Gdzie mam iść? Chciałabym teraz nie życ. Wogóle nie urodzic się ! Nienawidzę swojego życia. Usłyszałam, że ktoś idzie w moim kierunku. Nie zwracałam uwagi na to, że siedzę zapłakana. Moim oczom ukazała się dwójka chłopaków. Jeden spojrzał na mnie i szepnął drugiemu coś na ucho. Czego oni chcą? Chłopak z kręconymi włosami przytaknął i zaczął iść w moją stronę. Wystraszyłam się okropnie, a jeśli oni...? Znajdował się metr ode mnie. Po chwili odezwał się.
- Chodź z nami. Pomożemy ci.
Zawahałam się. A jeśli oni pomogą mi tak samo jak 'szef ' rok temu?
- Mała, nie bój się. - powiedział drugi, który nie wiem kiedy znalazł się przy mnie i objął ramieniem.
Nie potrafię opisać uczucia jakie teraz odczuwałam. On...on.. przytulał mnie ze współczuciem? Robił to tak jakby nie chciał mnie już nigdy wypuścić z uścisku. Lokowaty pomógł mi wstać.
- Harry Styles. - uśmiechnął się całując mnie w dłoń.
- Zayn Malik. - usłyszałam szept, który dobiegł z lewej strony.
- Lo-lola Williams . - wydukałam.
Popatrzyli po sobie.
- Niespotykane imię. - mruknął Zayn. - Chodźmy już bo zaraz nam zamarzniesz.
Przytaknęłam i ruszyliśmy w stronę sportowego samochodu, który nie wyglądał na ten z tańszych. Usiadłam koło kierowcy, którym był Harry. Po około 10 minutach zaparkowaliśmy koło wielkiego domu, który był położony na małym wzgórzu. Chyba śnię. Niech mi teraz powiedzą, że tu mieszkają.
- No to jesteśmy. - powiedział Zayn otwierając mi drzwi.
Moje przeczucia sie sprawdziły. Poczułam jak delikatni popycha mnie w stronę willi. Gdy weszłam do środka oniemiałam. Czegoś takiego nigdy nie widziałam. Widok nie do opisania... Wnętrze wyglądało zupełnie jak w zamku. Schody po środku olbrzymiego holu, dużo drzwi, podłoga wyłożona lśniącymi kafelkami.
- Zaprowadzę cię do twojego pokoju. - powiedział Malik, który był mulatem. Wcześniej tego nie zauważyłam. Niezłe z niego ciacho... Tak samo jak z tego drugiego.
Zaczęliśmy wspinac się po schodach. Pokazał ręką na pierwsze drzwi od lewej. Nie pewnie weszłam do środka. Moim oczom ukazało się podwójne łóżko z wieloma poduszkami, pokój był w odcieniu pudrowego różu. Wszystko bylo... takie piękne i niewiarygodne. Spojrzałam na mulata.
- Podoba ci się? - zapytał siadając na łóżko.
- Bardzo... Nie wiem co powiedzieć... - uśmiechnęłam się.
- Masz moją bluzę, jutro jakieś ubrania ci skombinujemy. - powiedział Harry, rzucając w moją stronę beżowy materiał.
- Łazienka do twojej dyspozycji dwadzieścia cztery godziny na dobę. - zaśmiał się loczek.
- Nie jestem z tych. - poprawiłam go. I udałam się w stronę toalety. Zamknęłam drzwi i spojrzałam w lustro. Byłam cała rozmazana, włosy w nieładzie. Okropne. Wzięłam szybki prysznic, włosy związałam w koka i wróciłam do pokoju.
- O masakra, jakie masz długie nogi ! - krzyknął Harry. Zaczęłam się śmiac. Co prawda to prawda. Wkońcu miałam metr siedemdziesiąt osiem wzrostu. Bluza sięgała mi do połowy ud. Położyłam się na łóżko i poczułam się jak w bajce. Było miękkie i pościel tak pięknie pachniała. Zayn przykrył mnie kołdrą i dał buziaka w czoło, trochę się skrzywiłam. Obaj szepnęli 'Dobranoc' i wyszli z pokoju. Słyszałam jak rozmawiali.
- Stary, nie rozpędzaj się tak... Widzisz, że się boi. - ten głos pewnie należał do Harry'ego.
On tylko prychnął i zaczęli oddalac się od mojej sypialni.
__________
No to jest 1 rozdział ! :D Myślę że to opowiadanie będzie jako tako ;D Będą wątki kryminalne i miłosne oczywiście ;D No to do następnego !
NIE MA 8 KOMENTARZY - NIE MA ROZDZIAŁU.
Jak są błędy sorry ;d

poniedziałek, 6 sierpnia 2012

Bohaterowie 2.

Lola Williams - Ma 15 lat. Jej życie nie jest kolorowe. Pracuje w klubie ze striptizem. Rodzina jej nie chce, ponieważ nie jest grzeczną dziewczynką tak jak jej siostra Lisa, która szasta pieniędzmi na lewo i prawo. Kiedyś kochała śpiewac i spotykać się z przyjaciółmi, których straciła. Wszystko się zmieni kiedy spotka pewnego chłopaka.

Zayn Malik - Najbogatszy londyńczyk. Jego rodzice są właścicielami kilku dziesięciu firm na świecie. Jak każdy osiemnastolatek uwielbia imprezować. Razem ze swoim najlepszym przyjacielem Harrym co noc udają się do klubu La Plaza, gdzie wkrótce zapoznają się z pewną dziewczyną.

Harry Styles - Ma 18 lat. Mieszka w północnej części Londynu wraz ze swoim przyjacielem. Znany jest z imprezowania i podrywania każdej dziewczyny na ulicy. Śpiewa, choc się do tego nie przyznaje.
___________
Tadaaam :D Myślę że nowe opowiadanie spodoba się wam. :D W jego trakcie będą pojawiać się inne postaci. Jutro może dodam 1 rozdział ;d

wtorek, 17 lipca 2012

Rozdział 33.

Wiecie jakie to uczucie leżeć na sali porodowej, a twój chłopak właśnie ma koncert? Nie? Bo ja tak. Rano zaczęły się skurcze, a około południa odeszły wody. Ale nie... Nie możemy zawieść fanów. Oni są teraz ważniejsi ode mnie? Spoko. Patrzyłam się tępo w młodziutką pielęgniarkę. Miała 19 lat. Zdążyłam się z nią nawet zakolegować. No cóż... Jestem tu już 6 godzin, a nadal nie rodzę. Lekarze podali mi jakieś tabletki. Nawet nie wiem czym mnie faszerują, ale to było nie dobre. Zamknęłam oczy. I zaczęłam myśleć jak to będzie gdy zostanę matką... Woow, sama praktycznie jestem jeszcze dzieckiem. No bo proszę was, kto w tych czasach rodzi dziecko w wieku 18 lat? Nikt. Chcą zając się nauką, skończeniem studiów, ale nie ja. Musiałam poznać moją miłość teraz, w tak młodym wieku i stało się. Ciąża jest jest nieunikniona gdy odpowiednio się nie zabezpieczysz. Usłyszałam, że ktoś wchodzi. Otworzyłam prawe oko. Ooo, pojawił się Zayn i Harry. Dam sobie głowę uciąć, że Li pojechał po Dan, a Lou po El, a Niall? Pewnie coś je w bufecie. Norma. Zabawne było to, że gdy Sandy *tak miała na imię pielęgniarka* na ich widok tak jakby... pobladła? Zapomniałam dlaczego. Przecież to ich fanka. Biedna zawału dostanie.
- Jak się czujesz? - powiedział loczek podchodząc do mnie.
- Dobrze, może to rodzenie to fałszywy alarm. - zaśmiałam się.
- Bądź poważna. W końcu nie długo zostaniesz mamą, naszej córki ! - wykrzyknął Zayn.
Boże, a on to co ? Ma nie być poważny? Z kim ja się związałam... Harreh usiadł na łóżku po jednej stronie, a mulat po drugiej. W tym samym momencie złapali mnie za ręce. Zaśmiałam się cicho. Malik pewnie nie wiedział, że tylko on ujmuje moją dłoń. Nagle do pokoju wpadł Lou, Li, Dan i El. Danielle zaczęła wypytywać kiedy urodzę itp. Lou latał i robił zdjęcia. W pokoju zrobił się straszny szum. Sandy cicho pisnęła ' muszę na chwilę iść ochłonąć '. Widzę, że to nie ja się tu najbardziej stresuję. Zayn też nie wyglądał najlepiej. Jakby to on miał zaraz urodzić. Cała sprawa wyglądała komicznie. Dalej fajnie by było gdyby nie to, że poczułam silny ucisk w podbrzuszu. Jak poparzona krzyknęłam i wtedy dopiero się zaczęło.

*
No cześć. Pochwalę się wam... WŁAŚNIE ZOSTAŁAM MATKĄ ! Mała jest taka słodka i strasznie podobna do Zayn'a ! Urodziła się dokładnie 29.09.12 r. o godzinie 2:34. Taaaa, rodziłam 6 godzin. Przez co 4 godziny krzyczałam w niebo głosy. Mój kochany twardziel ( czyt. Malik ) przestraszył się widoku krwi i tak jakby chwilowo ( na pół godziny ) zasłabł. Jeszcze tego mi trzeba było. Gdy było już po wszystkim, lekarz wyszedł do reszty i oświadczył, że Jasmine już się urodziła. Usłyszałam tylko głośny krzyk 'YEEEEEAAA'. Lou nie potrafi się w ogóle zachowywać. Zaraz po okrzyku radości, można było usłyszeć jak Harry, mój kochany Harry także się cieszy. 
*4 godziny później* 
 Dopiero teraz moi przyjaciele mogli pojedynczo ( nie wiem dlaczego ) mnie odwiedzać. Dan i El trzeba było wyciągać ode mnie siłą, tak były zauroczone Jasmine. Nadszedł czas na loczka. Nie widziałam się z nim długo, aż za długo. Wszedł po cichu do pokoju. Uśmiechnął się na widok mnie z maleństwem. Zaczęliśmy rozmawiać. Okazało się, że nie spał całą noc. Och, jak słodko. Nagle po sali rozniósł się głośny płacz. 
- Dlaczego płacze? - powiedziałam w panice. Taaa, o dzieciach kompletnie nic nie wiedziałam.
- Może jest głodna? - mruknął Harry. 
No tak ! Pielęgniarka kazała mi ją nakarmić... godzinę temu. Fuck, jeszcze dziecko zagłodzę. 
- Mógłbyś... - zaczęłam.
- Ach tak. Odwrócę się. 
No cóż... wstydziłam się karmić przy Styles'ie. A i najważniejsze. Mała jest dumną posiadaczką bransoletki od mojego przyjaciela. 
*6 lat później*
Pamiętacie mnie jeszcze? Taaak, to ja. Ta sama Sue co sprzed 6 lat, tylko trochę starsza. Kupiliśmy z Zayn'em własny dom. Piękny, nie powiem. Jasmine nie długo idzie do szkoły... A niby nie dawno przybyła na ten świat. Liam i Danielle nie długo się pobierają. A Li jest szczęśliwym tatą małego Brandona.W końcu ! El, nie dawno dowiedziała się że jest w ciąży. A Harry? Harry właśnie przeżywa kolejne rozstanie ze swoją dziewczyną. Tracy, to bardzo fajna osoba. Cieszę się, że kogoś sobie znalazł. Nasza przyjaźń nadal trwa w najlepsze. I właśnie... Najważniejsze. One Direction zakończyło swoją działalność wiosną tego roku. Wydali 10 albumów, nakręcili łącznie 45 teledysków i mięli 12 tras koncertowych. Jak wszystko coś się kończy coś zaczyna, tak jak moja historia. 
____
No to kochani finałowy rozdział. Przykro mi zakańczać tą historię, no ale wszystko ma zawsze koniec. Dziękuję wam za te wszystkie komentarze, obserwatorów... To dla mnie wiele znaczy, że ktoś docenił moją pracę. Nienawidzę pożegnań, nawet z blogiem. Ale mam małą niespodzianką na tym blogu pojawi się koleje opowiadanie z Zayn'em w roli głównej : ) Także do nowego!
+ Możecie czytać moje dwa pozostałe blogi:

niedziela, 15 lipca 2012

Rozdział 32.

Przewróciłam kolejnego naleśnika, gdy ktoś zapukał do drzwi. Na pewno nie będą to chłopcy, ponieważ jest dopiero godzina 7.  Zaczynam budzić się coraz wcześniej. Zajrzałam przez szybkę w drzwiach. Czy to jest... Miranda? Otworzyłam 'wrota'. Przez chwilę stałyśmy w ciszy. W końcu odezwała się :
- Przepraszam za to co ci zrobiłam.
Popatrzyłam na nią niezrozumiale, ale dopiero potem olśniło mnie.
- Nic się nie stało... Zdążyłam już zapomniec. - uśmiechnęłam się od niechcenia. - wejdziesz?
- Nie... Raczej nie chcę teraz spotkac Zayn'a, no i Harry'ego... Innym razem. - powiedziała i pożegnała się.
Wróciłam do kuchni.
- Cześć Niall. - mruknęłam do blondaska. - NIALL !? Co ty tu robisz?!
- Eee, jem? Dobre naleśniki. - uśmiechnął się.
Żyję wśród debili. Czyli jak tu jest Niall... To gdzieś musi być reszta. Zaczęłam szukać ich po pokojach. W końcu został mi ostatni. Zawsze stał pusty. No, ale sprawdzić nie zaszkodzi. Uchyliłam lekko drzwi i to co zobaczyłam zaparło mi dech w piersiach. Przed moimi oczami ukazała się widok najpiękniejszego pokoju jaki kiedykolwiek widziałam. Weszłam do środka i zobaczyłam jeszcze jeden słodki widok. Lou, Liam, Zayn i Harry składali mały baldachim do łóżeczka.
- Ładnie to tak robić coś za moimi plecami? - powiedziałam krzyżując ręce, a oni aż wzdrygnęli przestraszeni. Wszyscy na raz zaczęli się tłumaczyć. Wyglądało to komicznie. Krzyknęłam ' Mówcie pojedynczo!'.
- To miała być niespodzianka... Niall ci powiedział? - zapytał Lou.
- Nie.. Po prostu zdziwiłam się co on tu robi o tak wczesnej porze i zaczęłam was szukać. Bo sam by nie przyszedł, wiecie jaki jest. - zaśmiałam się.
Zaczęłam rozglądać się po pokoju. Meble były dokładnie takie same jak moje w dzieciństwie. Przejechałam ręką po komodzie. Zamknęłam oczy i znów poczułam się jak 3 letnia dziewczynka w swoim bajecznym świecie. Poczułam jak ktoś łapie mnie za rękę. Otworzyłam delikatnie oczy.
- Chodź do mnie. - powiedział Harry, ciągnąc mnie do swojej sypialni. Pierwsze co mi wpadło do głowy to to, że znów ma napad miłości do mnie.
Zamknął cicho drzwi i stanął na środku pokoju. Z kieszeni wyjął małe pudełeczku. Kurde, co on znów kombinuje. Już w głowie mam wizję tego, jak klęka i oświadcza mi się. Jeju ! Sue co ty odwalasz?!
Podał mi je, a ja szybko zabrałam się za jego otwieranie. I znów, oczy napełniły mi się łzami. Bransoletka, mała bransoletka z napisem ' Love '.
- To dla małej, ode mnie. - uśmiechnął się, patrząc spod grzywki.
- Je-est piękna. - powiedziałam i rzuciłam mu się na szyję.
_______
dobra tam :D teraz ma byc równo 5 komentarzy, bo kolejnego nie zobaczycie jeśli ich nie będzie :D
JAK SĄ BŁĘDY SORRY.

sobota, 14 lipca 2012

Rozdział 31.

Zemdlałam. Wooow, po raz pierwszy w życiu. Dziwne uczucie. Chłopcy cały czas pytali, czy aby na pewno dobrze się czuję. To takie słodkie, jak się o mnie martwią. A rodzice? Zmyli się w trakcie mojego omdlenia. Tchórze.
- Może pojedziemy do szpitala? - powiedział Zayn.
- Proszę cię... Dobrze się czuję. Nie trzeba, naprawdę. - uśmiechnęłam się.
On tylko westchnął i dodał, że jakby coś się działo to mam szybko mówić. No ludzie. Nie jestem małym dzieckiem. Malik zapalił papierosa. Skarciłam go wzrokiem. On w ogóle nie próbuje tego świństwa rzucić. Nagle do pokoju wpadł uradowany Harry.
- Słuchajcie ! Związku z tym, że w USA są straszne upały, trasa koncertowa  została odwołana.
Patrzyłam na niego z niedowierzeniem. Przecież to Harry, on w każdej chwili może żartować.
- No serio mówię. Jak nie wierzysz, dzwoń do menadżera.
- Wierzę. To świetnie ! Jak ja się cieszę ! - zaczęłam piszczeć, ale po chwili już nie miałam siły.
Powiedział, że będą mieli kilka koncertów w UK. Na jeden mogę się wybrać. Poczułam jak mała delikatnie zaczyna kopać. O jezu. Szybko przyciągnęłam rękę Zayn'a.
- O matko ! Harry chodź tu ! Moja córka ! To moja córka ! - zaczął krzyczeć Malik, a ja zaczęłam się okropnie śmiać. Styles w sekundę pojawił się przy mnie.
- Nie czuję. - powiedział, a ja przełożyłam jego rękę tam gdzie mała kopała.
Jego oczy automatycznie rozszerzyły się, a na twarzy zagościł wielki uśmiech. Siedzieliśmy jeszcze tak chwilę, a potem poszłam spać.
*
Zostałem sam. Dzisiejszy dzień był nad zwyczajnie męczący. Zazdroszczę Zayn'owi takiej dziewczyny... Przypomniały mi się czasy, kiedy byłem z Caroline... Wtedy ogarniało mnie szczęście, ogromne szczęście. Cieszyłem się z każdego spotkania z nią. No, ale wyszło jak wyszło. O matko, Harry nie bądź sentymentalny ! I nagle przypomniała mi się nasza piosenka ' I Wish '. Jak ona teraz pasuje do mojej sytuacji ! 
Zacząłem nucić:


I hear the beat of my heart getting louder
/ Słyszę jak bicie mojego serca przybiera na sile
Whenever I'm near you.
/ Kiedy jestem blisko ciebie.
But I see you with him slow dancing
/ Ale widzę cię z nim, tańczącą powoli
Tearing me apart
/ Rozdziera mnie to
Cause you don't see
/ Ty tego nie zauważysz
Whenever you kiss him
/ Kiedy go całujesz
I'm breaking,
/ Załamuję się
Oh how I wish that was me...
/ Tak bardzo bym chciał, abym to był ja.

Łza spłynęła po moim policzku. To tak cholernie boli, kiedy widzisz osobą, którą kochasz, z kimś innym. I jeszcze jest to twój przyjaciel. Dlaczego nie zrobiłem pierwszego kroku? Tylko czekałem aż zdarzy się cud, a ktoś zabrał mi ją. Nie życzę Zayn'owi i Sue źle... Ale dłużej nie dam rady. Po prostu nie dam sobie z tym rady. Może czas zając się swoim życiem, a nie czyimś? Znaleźć drugą połówkę... Nie, to jest nie możliwe kiedy ONA nadal jest przy mnie. 
___________
Trololololo, taki tam na przymus xD 
NIE MA 6 KOMENTARZY - NIE MA ROZDZIAŁU
+ JAK SĄ BŁĘDY TO SORRY ;) . 

czwartek, 12 lipca 2012

Rozdział 30.

Czy to możliwe, że jestem tak okropnie szczęśliwa? Mam przy sobie osoby, które kocham nad życie. Plus jedna jest w drodze na ten świat. Spojrzałam na Harry'ego, który zacięci opowiadał o swoim dzieciństwie.
- Chciałbym znów mieć normalne życie. - dokończył.
- Taka cena sławy. - poczochrałam mu włosy.
Czasem myślę, że to co teraz się dzieje jest tylko snem. I boję się, że w każdej chwili mogę się z niego obudzić, czar pryśnie i znów będę tą samą Suzie Stone z przed kilkunastu miesięcy.
- Zastanawiam się co by było jakbym was nie poznała. Pewnie nadal byłabym napaloną fanką.
- A nie jesteś? - zaśmiał się loczek.
- No jestem... - odpowiedziałam rumieniąc się.
- A ja gdybym cię nie poznał... nie zakochałbym się. Z jednej strony dobrze z drugiej źle. - próbował się uśmiechnąć.
Pokręciłam tylko głową. Nagle wstał i poszedł na górę. Po chwili wrócił.
- Chciałem ci coś dać. - podał mi małe pudełeczko. Popatrzyłam na niego z zaciekawieniem, a on szepnął ciche ' Otwórz '. Gdy zobaczyłam jego zawartość w moich oczach pojawiły się łzy. Był to złoty naszyjnik, a na nim wygrawerowany był napis: ' Suzie + Harry = Przyjaźń na wieki. ' Nie wiedziałam co powiedzieć.
- Podoba ci się? - zapytał chłopak.
- Harry... Jest przepiękny. Dziękuję ci. - powiedziałam ocierając łzy. Pocałowałam go delikatnie w policzek.
- A tu co się dzieje? - no tak, Zayn zawsze trafia nie w czas.
- Co zazdrosny Malik jesteś? - zażartował Hazza.
Podeszłam do mulata i pokazałam mu co dostałam od loczka.
- Podlizujesz się. - mruknął Zayn.
- Ale wy się kochacie! - powiedziałam patrząc raz na Malik'a, raz na Styles'a.
- Właściwie gdzie byłeś? - zapytałam mulata.
- Dowiesz się w najbliższym czasie.
Jeju. Poszłam do sypialni po telefon. O ja, 12 nie odebranych połączeń od mamy i taty. No kurde, ciekawie nie jest. Poszłam do łazienki i zważyłam się. 69 kg. Co ?! Ważyłam 54 kg... Boże, muszę pójść już zapisać się na jakieś ćwiczenia.
Wróciłam do chłopaków. Siedzieli nie ruchomo na sofie gapiąc się w telewizor. Wcisnęłam się pomiędzy nich. Oglądali 'Donnie Darko'. Ouu, mój ulubiony ! Tak się wciągnęłam w ten film, że nawet nie usłyszałam dzwonka do drzwi. Zayn powiedział, że pójdzie otworzyć. Odwróciłam się żeby zobaczyć kto przyszedł. I teraz żałuję, że to zrobiłam. Do salonu wszedł mój ojciec z matką.
Skąd oni wiedzą gdzie mieszkam !?
- Dziecko jak ty wyglądasz ! - takie powitanie dostałam od matki.
- Eeee normalnie ? - powiedziałam. 'Robi się ciekawie' mruknął loczek z myślą, że go nie usłyszę. Posłałam mu ostrzegawcze spojrzenie.
- Wejdziecie czy będziecie tak stać?
Pokazałam im ręką na salon, a oni powolnym krokiem się do niego wgramolili. Rozsiedli się na kanapie naprzeciw nas. Zayn usiadł koło mnie. Czułam się jak na rozprawie sądowej. Siedziałam pomiędzy moimi obrońcami, a naprzeciw znajdowali się oskarżyciele. Jeeejuu. Matka zaczęła zadawać jakieś pytania, aż w końcu padło takie:
- Kto z nich jest ojcem? - popatrzyła na chłopaków.
Harry głośno przełknął ślinę. Można było spodziewać się tego o czym myśli.
- Ja. - odezwał się Zayn ściskając moją rękę. Poczułam nagłą falę gorąca, która przeszyła moje ciało. Zakręciło mi się w głowie, a potem widziałam tylko ciemność.
_______
Kurde, dużo dialogów :c i taki zamulający xD jak widzicie dodałam wcześniej :D
NIE MA 8 KOMENTARZY = NIE MA ROZDZIAŁU.
SORRY ZA BŁĘDY.
+ ZAPRASZAM NA BLOGA O LARRYM: http://larryforever.blogspot.com/

środa, 11 lipca 2012

Rozdział 29.

Leżeliśmy w salonie, w domu Hazzy. Tak, mieszkamy tam już ok. tygodnia. Malik po prostu był wniebowzięty tym, że będzie miał dziecko. Nie widziałam nigdy, żeby aż tak się cieszył. Co chwilę wymyśla jakieś imiona, to co będziemy robic gdy ona już pojawia na świecie. Nie dawno byłam na badaniach i okazało się, że jest to dziewczynka. Jasmine. Jeszcze tylko 4 miesiące i będę z nią chodzić na spacery, jeśli Zayn mnie do tego dopuści. Zaśmiałam się na samą myśl.
- Wstań, bo chcę coś zjeść. - powiedziałam w stronę chłopaka który leżał na moich kolanach, ciągle dotykając brzucha.
- Przyniosę ci. - uśmiechnął się mulat.
- Zayn... Przecież sama mogę to zrobić, nie jestem niepełnosprawna. - próbowałam go zżucic z sofy.
On tylko przytakną, a ja zaczęłam podążać w stronę kuchni. Wkońcu ogarnęłam ten dom. Po jaką cholerę Harry kupił taką wielką ville? Poczułam wibrację w kieszeni. 'Mama'. Nie, nie, nie. Przecież ona nic nie wie. Ale wolę powiedzieć jej o TYM przy telefon, niż prosto w oczy.
Odebrałam.
Ja: Cześć...
Mama: Kochanie, dlaczego się nie odzywasz?
J.: Tak jakoś.
M.: Wszystko w porządku?
J.: Ni... Znaczy tak. Wszystko okej.
M.: Coś ukrywasz. To że nie przebywam z tobą, nie znaczy, że nie wiem kiedy kłamiesz. Mów o co chodzi.
J.: Em... J-a j-jestem... - głos mi uwiązł w gardle.
M.: Powiedz o co chodzi !
J.: Jestem w ciąży ! - krzyknęłam i rozłączyłam się.
Otarłam szybko łzy, ponieważ usłyszałam, że drzwi frontowe się otwierają.
Do domu wpadł Lou krzycząc ' Przybyłem ', a za nim wszedł Liam. Przywitałam się z nimi.
- Będę wujkiem ! - Tommo zaczął skakać i kręcić się w kółko.
- Jeju, Lou ogarnij się ! - zaśmiałam się.
Do pokoju wszedł Zayn. Wszyscy się przytulili. Oni są tacy kochani. Poszliśmy do salonu. Chłopcy przyłożyli swoje ręce do mojego brzucha. Wszyscy cieszyli się jak nienormalni.
Liam i Lou coś szeptali pomiędzy sobą.
Wkońcu Li odezwał się.
- Chciałem wam coś powiedzieć.
Popatrzyłam na Malik'a, który najwyraźniej też nic nie wiedział.
- Danielle jest w ciąży. - dokończył. Najpierw musiałam zbierać szczękę z podłogi, ale potem już się ogarnęłam i zaczęłam gratulować Liam'owi. Tak się śmiesznie złożyło.
Nasz Daddy wkońcu będzie prawdziwym tatą.
- Gdzie Harry? - zapytał Lou.
- Nie wiem... - powiedziałam, gdy do pokoju wszedł loczek. - O wilku mowa.
- Heej, byłem z Niall'em na siłowni. - uśmiechnął się i usiadł na oparciu sofy. Puścił do mnie oczko, na co wszyscy zareagowali minę w stylu 'WTF?'. 2/5 One Direction oznajmili że muszą już iść. Pożegnaliśmy się. Jeszcze chwilę stałam na ganku i wdychałam świeży zapach powietrza po deszczu. Po chwili pojawił się przy mnie mulat. Objął mnie ramieniem i wyszeptał do ucha.
- Pozwolisz, że opuszczę cię na chwilę?
- Kocie, nie próbuj być romantyczny, wiesz że tego nie lubię. - szturchnęłam go w ramie.
- Spoko, wracam za ok. godzinę. - zaśmiał się i wsiadł do Porsche.
Wróciłam do domu 'zahaczając' o kuchnie. ZNÓW. Ciąża jest nie możliwa. Ciągle chce mi się jeśc. Szlag by to trafił. Przez chwilę wpatrywałam się w Styles'a który czegoś zażarcie szukał na laptopie. Zaszłam go od tyłu, strasząc.
Ale on wcale nie drgnął.
- Wiedziałem, że idziesz. - uśmiechnął się.
- Znów się nie udało. Jak możesz! - usiadłam koło niego. - Planujesz jakieś wakacje? - powiedziałam pokazując na ekran laptopa.
- Tak... Ale nie wiem czy wypalą, wkońcu niedługo wyjeżdżamy.
- Faktycznie, zapomniałam. Pojechałam bym z wami gdyby nie to. - powiedziałam wskazując na brzuch.
- To jest owoc twojej miłości z Zayn'em, Sue.
- Lub po prostu wpadka. - zaśmiałam się razem z Harrym.
Z nim mogę gadać o wszystkim i niczym. Mogę zadzwonić do niego nawet w środku nocy, a on nie będzie miał mi tego za złe.
- Mogę? - powiedział, kładąc rękę na moim brzuszku.
- Pewnie.
Zaczął delikatnie jeździć opuszkami palców po nim. Przez moje ciało przeszedł przyjemny dreszcz. Wsunął swoją dłoń pod moją czarną koszulkę.
- Łaskocze. - powiedziałam.
- Sorry. - nie odrywał wzroku od miejsca w którym znajduje się mała.
Wkońcu delikatnie pocałował brzuch.
- Jasmine, pewnie będzie szczęśliwa gdy dowie się kim są jej rodzice. - zamruczał, kładąc głowę na moje ramię.
___________
Trochę dużo dialogów, ale podoba mi się. Proszę o komentarze ! ;D Tak sobie myślę i chyba zakończę to opowiadanie gdy bedzie tu już ok. 40 rozdziałów. Ponieważ robi się z tego już taka lekka telenowela ;  )
NIE MA 8 KOMENTARZY - NIE MA ROZDZIAŁU.
Przepraszam za literówki itp.

poniedziałek, 2 lipca 2012

Rozdział 28.

Szybko się opanowałam i odsunęłam od Harry'ego.
- Przepraszam... - powiedział cicho, spuszczając głowę.
- Ekhem. Już więcej to się nie powtórzy. - mruknęłam - dlaczego ty to właściwie robisz, co?
- Wiem, że sama tego chcesz.
- Nie, to co powiedziałam w szpitalu było prawdą, mieliśmy się stosować do tego że jesteśmy tylko przyjaciółmi, ale ty dalej stwarzasz problem. Przepraszam, ale musisz niestety wyjść. Najlepiej daj mi kilka dni spokoju. - dokończyłam. Styles stał jak wryty, a na twarzy malował się ból. Powiedział jeszcze raz ciche 'przepraszam' i podążył w stronę drzwi, mijając przy tym Zayn'a, który krzyczał za nim 'co się stało'.
- Temu co znowu? - powiedział, rzucając opakowanie papierosów na blat kuchenny.
- Nie wiem... - skłamałam. - Źle się czuję, idę spać.
- Zaraz do ciebie przyjdę! - usłyszałam głos mojego chłopaka, gdy kładłam się na łóżku. Eh... W pokoju jeszcze unosił się zapach perfum loczka. Dlaczego moje życie jest takie skomplikowane? Obróciłam się na prawy bok. I znów spojrzałam na nasze pierwsze zdjęcie z Zayn'em. Do moich oczu zaczęły napływać łzy. A jeśli on nie chce tego dziecka? Jeśli on nie chce mnie? Pytań w mojej głowie było co nie miara.
Poczułam jak chłopak mnie obejmuje.
- Płaczesz? - zapytał troskliwym głosem.
- Nie, nie. - powiedziałam, szybko ocierając łzy.
- Przecież widzę. - mruknął siadając i przyciągając mnie do siebie. - możesz mi mówić wszystko, kochanie.
- Po prostu to wszystko mnie przerasta... Boję się, że mnie zostawisz gdy już urodzę... - zaczęłam okropnie płakać.
- Co ci przyszło do głowy ?! Nie mógłbym tego zrobić. Uważasz że jestem takim sukinsynem? - zaśmiał się, a ja razem z nim.
Chwilę jeszcze rozmawialiśmy, a potem odpłynęłam w krainę snów.
_____________
Hej... Przepraszam że taki krótki, ale nie mam pomysłu na to co może się wydarzyc. I już mogę powiedziec, że zbliżamy się do końca opowiadania ; ) Nie ma po co ciągnąc dalej tego. Gdy ta historia zakończy się, na blogu zacznę pisac nową, także się nie martwcie ! ; ) Jeszcze raz przepraszam.
NIE MA 6 KOMENTATRZY=NIE MA ROZDZIAŁU.
Jak na razie zapraszam na bloga o Larrym :) Proszę o komentarze: http://larryforever.blogspot.com/

piątek, 29 czerwca 2012

Rozdział 27, cz. 2.

Siedzieliśmy z Harrym w salonie. Powiedziałam, że jak zachce to może zostać chrzestnym maluszka. Oczywiście zgodził się. Nasza rozmowa dotyczyła dziecka. Stwierdziłam, że mój apartament będzie dla naszej trójki za mały. Wtedy genialny Pan Styles, zaproponował nam przeprowadzenie się do niego. Na początku ta propozycja nie przypadła mi do gustu, ale Zayn powiedział że to jest najlepsze rozwiązanie. Trochę tak dziwnie będzie z nim mieszkać, ale spoko...
- Wybraliście już jakieś imię ? - zapytał Harry.
- Dziewczynka Jasmine, a chłopiec Justin. - odpowiedział Zayn. - Niall'owi spodobało by się imię dla chłopaka.
Zaśmialiśmy się razem. Harry powiadomił Malik'a o tym, że niedługo zaczyna się trasa koncertowa po USA. Popatrzyłam na nich z niedowierzeniem. I od razu wyobraziłam sobie te kilka miesięcy bez nich. Ja sama z dzieckiem, które w przeciągu ich wyjazdu mogę urodzić. Pocieszali mnie, że będą przylatywać na kilka dni, od czasu do czasu. Ale to nie zmienia faktu, że i tak będą daleko ode mnie. Poszłam po coś do jedzenia. Z lodówki wyjęłam sałatkę i wróciłam do chłopaków.
- To kiedy możemy się do ciebie wprowadzić? - zapytałam.
- Kiedy chcecie. - uśmiechnął się Styles.
- Jeśli jest to dla ciebie jakiś problem to nie ma sprawy, zostaniemy tu.
- Oj już nie gadaj głupot Sue. Chociaż będzie wesoło. - zaśmiał się loczek.
Pustą miskę włożyłam do zmywarki. Zayn powiedział, że idzie do sklepu po fajki. On i jego cholerne uzależnienie. Harry przeglądał gazety, a ja udałam się do sypialni. Znów okropnie bolała mnie głowa. No, ale to normalne. Położyłam się na łóżku, gapiąc się w sufit. Ostatnio to mój ulubiony punkt w tym pokoju. Teraz na pewno nie wrócę do szkoły. I jeszcze ! Trzeba jakoś powiedzieć, powoli i spokojnie rodzicom o moim stanie. Przecież oni mnie żywcem zjedzą. Usłyszałam ciche pukanie do drzwi. Oparłam się na łokciach, a do pokoju wszedł Harry. Usiadł obok mnie.
- Jak się czuje przyszła matka? - uśmiechnął się.
- Proszę cię... Jak to strasznie brzmi. Mam 18 lat i dziecko w sobie. Chyba nie ma nic gorszego. - odpowiedziałam.
- Trzeba było uważać dzieciaku. - wystawił język.
- Harry ! - skarciłam go. - a ty jak sobie radzisz?
- Okropnie się cieszę.
- Z czego?
- Z tego, że będziecie mieszkać u mnie !
Przewróciłam oczami i poczułam jak loczek mnie podnosi.
- Styles, idioto ! Chcesz, żebym cię połamała ?!
A on jak na złość, zaczął kręcić się w koło ze mną na rękach.
- Postaw mnie na ziemie! Szybko ! - krzyczałam, uderzając go w tors. Wkońcu postawił mnie na ziemi.
Uśmiechnął się głupkowato i wtedy nasze usta złączyły się w namiętnym pocałunku.
__________
Dialogi, dialogi i dialogi xD Znów zaczynam mieszac w tym opowiadaniu xD Jeeenyy :D
+ NIE MA 6 KOMENTARZY NIE MA ROZDZIAŁU.

czwartek, 28 czerwca 2012

Rozdział 27, cz. 1.

Po moich policzkach zaczęły spływać pojedyncze łzy. To wszystko przeze mnie, powtarzałam sobie w myślach. Złapałam go za rękę i wpatrywałam się w jego twarz. Nie było widać żadnych emocji. Był taki spokojny. Opuściłam głowę i zaczęłam okropnie płakać. Nagle poczułam ucisk na mojej dłoni. Momentalnie podniosłam głowę i zobaczyłam Harry'ego który się uśmiechał.
- Boże, Harry! Coś ty najlepszego zrobił! Wiesz ile przez ciebie się napłakałam?! - krzyknęłam, a do pokoju wszedł Zayn i reszta chłopaków. Gdy ujrzeli że Styles się obudził wskoczyli wszyscy na łóżko. Zaśmiałam się cicho ocierając łzy. 
- Ej... Bo mnie udusicie. - uśmiechnął się loczek. 
Jak to dobrze znów go widzieć. Do pokoju w którym byliśmy wszedł lekarz i kazał wyjść chłopakom, ponieważ Harry musi odpoczywać. Powiedziałam że ja zostanę, a reszta skinęła głową i wyszli. Spojrzałam po raz kolejny w jego cudowne, zielone tęczówki w których panowała radość. 
- Oj Styles ty głuptasie... - zaśmiałam się, a on opuścił głowę. - Chciałabym ci tylko powiedzieć, że wyjaśniłam sobie z Zayn'em wszystko... I stwierdziłam, że jego kocham bardziej. 
- Rozumiem. - próbował się uśmiechnąć, ale coś mu to nie wychodziło. 
- Gdy masz jakiś problem to przyjdź do mnie albo do jakiegoś z chłopaków, a nie igrasz ze śmiercią. To na prawdę było głupie. 
- Wiem...
- Ehh. I pamiętaj, nigdy cię nie zostawię i nadal będę kochać. - nachyliłam się nad nim i pocałowałam delikatnie w usta, po czym wyszłam z sali. 
*2 miesiące później*
Harry ma się dobrze i jakoś daje sobie radę. Dziś byłam na USG. Ciąża nie jest zagrożona i za 6 miesięcy na świecie pojawi się mały lub mała Pani/Pan Malik. Tak, to dziecko jest Zayn'a. Siedziałam właśnie w sypialni kiedy do pokoju wszedł Malik. 
- Ładny brzuszek. - uśmiechnął się i dał mi soczystego buziaka. 
- Na razie ładny, a potem jak balon będę wyglądać. - powiedziałam, przeczesując włosy ręką. 
Powiedział, że dzisiaj przyjedzie do nas Styles. Na samą myśl o nim na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
_______________
Krótki xd i jakiś taki nie fajny :D może jutro dodam next :D 

poniedziałek, 25 czerwca 2012

: )

przepraszam że nic nie dodaję ale nie mam weny xD A poza tym mam dzisiaj urodziny takze wiecie.... :D

czwartek, 21 czerwca 2012

Rozdział 26.

Tracę tylko czas. Otarłam łzy i pobiegłam po telefon. Wybrałam numer na pogotowie. Po ok. 10 minutach zjawiło się na miejscu. Potem zadzwoniłam do chłopaków. Wsiadłam razem z Harrym do karetki. Do jego ciała podłączali masę dziwnych rzeczy.
- Pani jest...? - zapytał jeden z lekarzy, najpierw nie wiedziałam o co mu chodzi, ale potem mnie olśniło.
- Em... Jego dziewczyną. Tak dziewczyną. - szybko odpowiedziałam.
I pomyśleć, że to wszystko przeze mnie. Teraz żałuję, że wtedy wcześniej wyszłam z kawiarni i spotkałam Zayn'a. To by nie doprowadziło do takiego stanu Harry'ego. Patrzyłam na chłopaka, który nie ruchom leżał. Do oczu znów zaczęły napływać mi łzy. W końcu dojechaliśmy do szpitala. Lekarze nie pozwolili dalej mi iść. Więc zostałam na korytarzu. Po chwili zobaczyłam Zayn'a. Zaczęłam biec w jego stronę. Nasze ciała zderzyły się o siebie. I znów mogłam poczuć to ciepło bijące od jego ciała. Objął mnie swoimi ramionami, uciszając.
- Co się stało ?
- Wiedziałeś, że bierze? To moja wina. Wszystko moja wina ! - zaczęłam krzyczeć, odrywając się od Malik'a. Ten podszedł do mnie i złapał mnie za nadgarstki.
- Boli. - powiedziałam a on poluzował uścisk. Usiedliśmy na krzesłach. Zaczęłam rozmyślać nad tym, czy nie powiedzieć prawdy Zayn'owi. O tej nocy po imprezie i o tym kiedy wyjechał. W końcu wzięłam się w garść.
- Zayn... Chciałam ci coś powiedzieć...
- Tak? - powiedział czule, na chwilę zwątpiłam czy wyznać mu prawdę. Ale nagle z moich ust zaczęły wylewać się potoki słów. Mulat patrzył na mnie z niedowierzeniem.
- Zayn, j-ja cię strasznie przepraszam... Nie chciałam żeby to tak wyszło... Na prawdę.. - powiedziałam przez łzy. Zdziwiłam się że chłopak to tak spokojnie przyjął, ale co mnie zainteresowało ? To, że płakał.
- Ejejej. A ty co ? - zaśmiałam się wycierając rękawem łzy.
- Zdradziłem cię. - powiedział. Patrzyłam na niego. Unikał mojego wzroku jak ognia.
- Z kim?
- Mi-mirandą.
Boże. To dlatego nie odzywa się już do mnie. I wszystko jasne.
- Teraz to już nie ważne. Wyjaśniliśmy sobie wszystko, ale pamiętaj. Nad cię kocham kretynie. - uśmiechnęłam się lekko. Spojrzałam na jego brązowe oczy, które wyglądały jak szkiełka. Pocałowałam go lekko. Nagle z sali wyszedł lekarz. Powiedział że stan Harry'ego jest stabilny. I w tym momencie pojawiła się reszta chłopaków. Gdy usłyszeli tą wiadomość ucieszyli się. Medyk powiedział, że Styles zażył za dużą dawkę narkotyków jak na pierwszy raz. Zapytałam się czy mogę pójść go zobaczyć. Zgodził się, a ja już po chwili siedziałam obok bladego jak ściana loczka.
______________
taki tam głupi xD
+ NIE MA 8 KOMENTARZY = NIE MA ROZDZIAŁU.
http://larryforever.blogspot.com/ ZAPRASZAM NA BLOGA O LARRYM ! ;D
JAK SĄ BŁĘDY TO SORRY !

poniedziałek, 11 czerwca 2012

Rozdział 25.

Patrzyli na mnie jak na jakąś chorą psychicznie. No kurde co? Wgl. co oni odwalają. Ten dekiel mówi Zayn'owi, że mu się podobam, z kolei drugi nie mówi gdzie był i omija ten temat.
- Tak na marginesie to jestem kurwa w ciąży ! - wrzasnęłam. Takich min jakie teraz mieli nigdy nie zapomnę. Harry blady jak ściana, Zayn to już wgl. Teraz zaczyna robić się jeszcze ciekawiej. Ciąża, tylko z kim? Po prostu czuję się jak jakaś dziwka. Zsunęłam się po ścianie i zaczęłam płakać, jak małe dziecko. W sekundę zjawili się przy mnie. Słyszałam tylko, że będzie dobrze. Jak ma być dobrze, gdy jestem w ciąży?! Czy oni się słyszą? W tym momencie byłam gotowa wymordować pół świata w tym siebie. Niech się jeszcze rodzice dowiedzą! Mam przesrane. Szlag by ich wszystkich trafił.
- Kochanie, zaopiekujemy się tym dzieckiem. - usłyszałam głos Malik'a.
Harry nie wytrzymał, wyszedł. Po prostu wyszedł. Co ja najlepszego zrobiłam?
- Zostaw mnie. - odepchnęłam go.
- Nie mogę. - powiedział i mocno mnie przytulił.

Moje powieki był okropnie ciężkie. Spałam. Widocznie wykończył mnie mój histeryczny płacz. Nie dziwię mi się. Obróciłam się na plecy i wzięłam telefon do rąk. Była 21. No nie. Teraz całą noc będę zarywać, bo spałam w dzień. Miałam kilka nie odczytanych smsów od Harry'ego. Pierwszy: To już mnie wszystko przerasta. Przecież mówiłaś, że nie jesteś w ciąży. Drugi: Dłużej nie będę tak żył. Wyjeżdżam, nie wiem gdzie, ale wyjeżdżam. Nie szukaj mnie. Jeszcze mi tego brakowało! On chyba nie zdaje sobie sprawy z powagi tej sytuacji. Wkońcu to dziecko może być jego. Ja nie mogę. Bachor z którymś z One Direction. Hahaha, o boże. Postanowiłam odpisać Hazzie: Kocie, nie podejmuj pochopnych decyzji, bo potem będziesz ich żałował. xx. Zwlokłam się z łóżka i poszłam do kuchni. Otworzyłam chipsy, usiadłam przed tv. Leciały akuratnie wiadomości ze świata gwiazd. Zbytnio nie zwracałam uwagi na to co było pokazywane, ponieważ zastanawiałam się gdzie o tej porze może być Zayn. Nagle usłyszałam ' Harry Styles '. Momentalnie przeniosłam wzrok na pudełko z obrazkami, jak to mówili moi dziadkowie, gdy byłam mała. Co takiego znów się stało ? Na ekranie było widac zdjęcie Styles'a, kompletnie zalanego w trupa. Ten to jednak ma tupet. Coś się dzieje to od razu idzie się uchlac. Ale wkońcu sama tak miałam nie raz. Szybko pobiegłam po telefon i wybrałam do niego numer. Nie odbierał. Zadzwoniłam kolejny raz. Nic. No kurde, idioto odbierz. Za trzecim razem też nic. Jeśli coś mu się stało? O nie. Zerwałam się z fotela i czym prędzej ruszyłam w stronę domu Styles'a.
Drzwi były otwarte. Nigdy ich tak nie zostawia. Weszłam po cichu do domu. Cisza. Przeszłam całe dolne piętro. Ani śladu loczka. Wbiegłam po schodach. Poszłam do jego sypialni. Od razu przypomniały mi się wydarzenia sprzed kilku nocy. Szybko odpędziłam brudne myśli. Teraz zmierzałam w stronę łazienki. Delikatnie uchyliłam drzwi i zamarłam. Harry leżał nie przytomny na ziemi. Na półce rozsypany był biały proszek. Nie, nie, nie ! Upadłam na ziemię koło chłopaka i zaczęłam nim potrząsac. Nic. Po moich policzkach leciały łzy. Byłam sparaliżowana. Po prostu siedziałam i płakałam.
_______
No kurde :D Chyba najfajniejszy rozdział :D 
+ nie ma 10 komentarzy nie ma rozdziału ! :D 
Jak są błędy to sorry ;D 
http://larryforever.blogspot.com/
ZAPRASZAM NA NOWEGO BLOGA O LARRYM ! DODAWAJCIE SIĘ DO OBSERWATORÓW I KOMENTUJCIE ! :D

sobota, 9 czerwca 2012

UWAGA !

Przepraszam, ale dzisiaj nic nie dodam. Nie mam weny wgl -.- ALE JARAM SIĘ TYM ŻE NIALL NAPISAŁ ŻE CHCE PRZYJECHAC DO POLSKI ! <3 Jak wiecie Irlandia gra w Poznaniu i to dlatego :D A tak jestem happy ze wczorajszego remisu. Lepsze to niż przegrana. Dziękujemy Lewandowskiemu ! I brawa dla Szczęsnego który się poświęcił, żeby nie wpuścic gola ! No ale niestety zapłacił tym czerwoną kartką. Z tym się nie zgadzam. Jak Grecy faulowali to tylko jedna czerwona. Wgl. co oni tam wyprawiali !? -.- 
JESZCZE RAZ PRZEPRASZAM ! 

piątek, 8 czerwca 2012

Trololololo :D

Witam was :D Dzisiaj niestety nic nie dodam, ponieważ jest Euro :D I muszę obejrzec mecz Polska - Grecja :D  I'm so sorry xD Ale pod tym postem możecie pisac, co wam się na blogu podoba lub nie podoba, a co byście chcieli zmienic lub nie. : ) Jutro coś wrzucę :D Pozdrawiam i kibicujcie Polsce ! <3

środa, 6 czerwca 2012

Rozdział 24.

Może zacznę od początku. Wtedy gdy byłam u Harry'ego... Uwierzyłam w jego uczucia do mnie i sama przekonałam się, że to nie złudzenie, ponieważ darzę go większym uczuciem niż tylko przyjaciela. Fajnie. Zwykła dziewczyna, która jest zakochana w dwóch członkach zespołu One Direction. Pewnie każda fanka chciałaby być na moim miejscu, ale teraz wcale nie jest to fajne uczucie. Powiem Zayn'owi że kocham Hazzę, zranię go. Powiem Harry'emu, że jednak nie mogę być z nim, bo kocham Zayn'a, zranię go. Może lepiej byłoby gdybyśmy wszyscy zostali przyjaciółmi ? Nie, co ja gadam ?! To jest najgorszy błąd jaki może być po związku, przyjaźń.
Już od tygodnia nie widziałam się z Mir. A gdy zaczynam o niej mówić, Zayn zaczyna się dziwnie zachowywać...
Leżałam w łóżku wpatrując się w sufit. Słyszałam jak Malik chodzi po salonie. Nie mam siły nawet na to, żeby wstać. Z zamyśleń wyrwało mnie otwieranie drzwi. Usłyszałam Harry'ego, przywitał się z Zayn'em. Usiedli na sofę. Słuch to ja mam jednak nie zawodny !
- Stary... Chcę ci coś powiedzieć ale nie wiem jak zareagujesz. - usłyszałam głos zza drzwi.
- Jesteś moim przyjacielem, możesz mi mówić wszystko ! - zaśmiał się Malik.
Nie. Jeśli Styles chce powiedzieć, to o czym myślę, mogę już skakać z okna i czekać aż jeszcze coś  mnie przejedzie. Czekałam na dalszą częśc rozmowy. Harry głośno westchnął.
- Zakochałem się. - zaczął.
- Ej, to świetnie ! Co ty chcesz?! - wykrzyczał Malik, on to nigdy nie potrafi zachowywać się cicho.
- W Sue.
- Czekaj.... CO ?! - wrzasnął, a mną aż wzdrygnęło. Postanowiłam wejść do salonu, nie zważając na to że byłam w samej bieliźnie, muszę to przerwać.
Otworzyłam drzwi od sypialni i jakby nigdy nic weszłam do miejsca w którym się znajdowali.Harry cicho jęknął, a ja uśmiechnęłam się do każdego i poszłam nalać sobie wody. Wróciłam, usiadłam na kolanach Zayn'owi.
- O czym gadacie? - zapytałam uśmiechnięta.
- Emm. O niczym. - odpowiedział Malik tuląc się do mnie. Hazza znów siedział jak zbity kot. Nie dziwię mu się.
- Rozmawialiście o czymś zawzięcie i tak głośno że było was słychać w sypialni... - mruknęłam.
- To na prawdę nic ważnego. - powiedział Harry.
- Czy wy uważacie mnie za głupią co ? Mam 18 lat i dobry słuch, także nie wkręcajcie mi kitu.! Harry obiecałeś że pozostanie to miedzy nami ! - krzyknęłam zrywając się z miejsca. - Zayn ! Ty też nie jesteś lepszy ! Wyjechałeś sobie na tydzień nie wiadomo gdzie nawet teraz nie wiem gdzie byłeś. Ale zostawiłeś mnie i musiałam siedziec z Harrym! To on się mną zajmował i pilnował, żebym łaziła cała i żebym się nie nudziła! A ty nawet nie raczysz wyjaśnic gdzie byłeś. Wyjdzie stąd oboje. TERAZ !
_______________
taki tam ;x Na szybkiego. Ale wiecie co !? Jak chcecie to potraficie komentowac ! :D Wgl. pozwolę przytoczyc sobie to co napisała do mnie Weronika ( kocham cię <3 ) na temat 1D:
Ja wierzyłam, broniłam ich, że oni się nie zmienią, ze zawsze pozostaną tą piatką idiotów siedzących na schodach, których pokochałam. Ale kasa, sława ich zmieniła. To nie jest One Direction, które kochałam.
I niestety jest to smutna prawda... Zmieniają się. Nie są tymi samymi chłopakami co kiedyś. Nie długo zaczną liczyc się dla nich tylko pieniądze, nie fani. I proszę bez hejtów, bo nadal jest Directioner, ale wyrażam swoje zdanie tak jak Weronika.
+ NIE BĘDZIE 6 KOMENTARZY, NIE MA ROZDZIAŁU ! XD

wtorek, 5 czerwca 2012

Rozdział 23.

Co chwilę zerkałam na Styles'a. Siedział zmieszany na sofie. W jego oczach można było zauważyc żal i smutek. Same negatywne emocje. A jeśli na prawdę bardzo mu się podobam ? Z tym da się jeszcze jakoś życ. Albo i nie. Przecież jestem z Zayn'em, a Harry z Mir. Gdyby zerwał z Mirandą, to pewnie nie skończyłoby się to dobrze. Jeżeli Harry powiedziałby Zayn'owi co do mnie czuje, byłoby to wszystko wyjaśnione i obyłoby się bez zbędnych afer. Nadal jestem z Malikiem, a Styles z moją przyjaciółką. Nie mogłam dłużej patrzec na chłopaka, który ewidentnie był przygnębiony. Usiadłam koło niego. Nawet na mnie nie spojrzał.
- Masz zamiar mnie unikac? - mruknęłam kuląc się. 
Nie odpowiedział.
- Harry, to na prawdę nic nie da jeśli będziesz teraz tak siedział i się nie odzywał, udając focha jak pięcioletnie dziecko.! 
Teraz jego oczy były skierowane na mnie. Płakał. Harry Styles płakał. I to przeze mnie. Nigdy w takich momentach nie wiem co powiedziec. Głupia ja. 
- Ejej. Co jest? - zapytałam, ocierając mu łzę.
- Jak to co? Jeszcze pytasz.... Wiesz jak to jest kochac osobę, która tego nie odwzajemnia? Wiesz? 
- Harry, al... - jego usta wpiły się w moje. Na początku całował delikatnie, potem coraz bardziej nachalnie. W końcu sama go odwzajemniłam. Nasze ciała stykały się. Przeszedł mnie przyjemny dreszczyk. Ale po chwili opanowałam się i odsunęłam się od chłopaka. Mruknął tylko ciche przepraszam i skulił się. Nie wytrzymam tego. Zbliżyłam się do niego i mocno przytuliłam. Na początku udawał, że jest obojętny temu co się dzieje, ale potem sam mnie objął. W jego ramionach czułam się taka bezpieczna. Co prawda w Zayn'a też, ale z nim było inaczej... Poczułam wibracje w tylnej kieszeni spodni. Dzwonił Malik. Harry tylko spuścił głowę i pokazał ręką żebym poszła rozmawiac na dworze. 
- Hej... Czemu się nie odzywasz? - zapytałam.
- Nie wiem... Tak jakoś... Wracam po jutrze. Myślę, że tęskniłaś. - mruknął.
- Ja tak, ale nie wiem jak ty... 
- Czy ty coś mi sugerujesz? 
- Em, nie. Po prostu, czekam na ciebie. Do zobaczenia. 
Wróciłam do pokoju, siadając koło mojego przyjaciela. Jeśli mogę go tak jeszcze nazwac.
*Z perspektywy Zayn'a* 
Czy ona coś podejrzewa? Nie... Spojrzałem na Mir. która była okryta tylko cienką kołdrą. Fuck. Zdradzam Sue z jej najlepszą przyjaciółką. Ale jaką przyjaciółką. Wróciłem do łóżka. 
- Kochanie nie bądź taki spięty... - mruknęła jeżdżąc palcem po moim torsie. 
- Jak mam nie byc spiętym? Wiesz co, to wszystko nie ma sensu. Nie jestem jakimś skończonym dupkiem, żeby nadal pieprzyc się z przyjaciółką mojej dziewczyny. Stało się stało. Ale teraz żegnam. I rób sobie co chcesz. Tylko nic nikomu nie mów. Nie jesteś dla mnie. - ubrałem się i wyszedłem z hotelu. 
Hahaha. Tylko co ja takiego najlepszego nagadałem?! To jest także moja wina. Wsiadłem do samochodu i nie zważając na ograniczenia prędkości pędziłem 150 km/h. Chcę byc jak najszybciej w domu. Z Sue. 
*Godzinę później*
Nie mogłem otworzyc drzwi. Jak zwykle się zacięły. Ale wkońcu udało mi się. Wpadłem do mieszkania, a tam pusto. Nie ma jej. Trudno... Chwyciłem paczkę fajek, która leżała na stole i wyszedłem z mieszkania, zmierzając w stronę domu Harry'ego. 
Po ok. 10 min. byłem już na miejscu, wparowałem do domu bez pukania i to co ujrzałem zabolało mnie. Sue siedząca w objęciach Styles'a. Widziałem jak delikatnie pocałował ją w policzek. Chciałem wyjśc, ale usłyszałem zachrypnięty głos.
- Stary ! Wróciłeś ! - cicho krzyknął Harry. - spokojnie, ona tylko śpi. - uśmiechnął się.
- Śpi, a ty ją całujesz. - podszedłem bliżej ich.
- Chyba można pocałowac przyjaciółkę co? Wyluzuj. - zaśmiał się, ale jakoś mu nie wierzyłem.
________ 
taki tam.. Nawet nawet :D Pokręciłam, pokręciłam i muszę jakoś wybrnąc z tego :D A. Zakładam bloga o Larrym :D I poszukuję osoby która zrobiłaby dla mnie mega tło na bloga :D Jeśli ktoś umie takie cuda robic to proszę pisac na gg: 35234384 . Albo ogólnie jak się nudzicie możecie ze mną popisac :)
+ JEŻELI NIE BĘDZIE PRZYNAJMNIEJ TRZECH KOMENTARZY NIE DODAM KOLEJNEGO ROZDZIAŁU ! 
++ Jeśli ktoś to jeszcze czyta xD

piątek, 1 czerwca 2012

Rozdział 22.

Nakarmiłam Daisy i królika Mir. Wczoraj dostałam sms'a od Zayn'a, że zostanie w Bradford kilka dni dłużej. Gdy z nim rozmawiałam był trochę zaniepokojony. Ciekawe co się stało. Przeczesałam włosy i patrzyłam na deszczowy Londyn przez duże okno w salonie. Tęsknię za nim. Cholera, okropnie tęsknię. Codziennie widzę się z Harrym. Przez te 3 dni, bardzo się do siebie zbliżyliśmy. Myślę, że zrozumiał to co mu powiedziałam i nie chowa do mnie urazy. Dzisiaj mam iść do niego, coś tam porobimy i potem idziemy do jakiegoś klubu. Trzeba korzystać z życia, wkońcu jest środek lipca, a nie długo do szkoły. Właśnie, zastanawiam się czy jej nie rzucić. Wczoraj spotkałam się z mamą, znów gdzieś wyjeżdża. Tym razem USA. Pytała czy nie chcę lecieć z nią. Jaka była moja odpowiedź? Oczywiście, nie. Przypomniała sobie znów, że ma córkę. Raz na rok. Usiadłam na parapet i dalej wlepiałam wzrok w panoramę miasta. Poczułam wibrację w prawej kieszeni mojej bluzy. Sms od Harry'ego - 'Będę za 10 min.' Spojrzałam na zegarek, była 10. Co on, zwariował? Szybko pobiegłam do łazienki, uczesałam włosy, następnie związałam je. Ubrałam to i usiadłam na łóżku trącając ręką ramkę ze zdjęciem, która znajdowała się na szafce nocnej. Wzięłam ją do rąk i zaczęłam się świdrować wzrokiem po zdjęciu. Ja i Zayn. Znaliśmy się wtedy chyba kilka dni. Wydaje mi się jakby to było wczoraj... To przypadkowe spotkanie i wgl. Cudowne. Odłożyłam ramkę, bo usłyszałam kroki. Podbiegłam do Harry'ego i mocno go przytuliłam. Zaczęliśmy zmierzać ku wyjściu. Zabrałam po drodze telefon, torebkę i wyszliśmy. Mieszkał nie daleko, ale i tak przyjechał samochodem.
- Leń z ciebie wiesz? - zaśmiałam się, wsiadając.
- Dlaczego?! - krzyknął.
- Mieszkasz kilkaset metrów dalej, raptem 5 min. drogi, a przyjeżdżasz samochodem. - uśmiechnęłam się.
- Nie chciałem, żebyś zmokła. - mruknął.
Zaśmiałam się pod nosem. Nie zdążyłam dobrze usiąść jak już znaleźliśmy się przed jego domem. Przeklnęłam cicho, no co Styles się uśmiechnął.
Weszliśmy do mieszkania. Jak zawsze cisza. Wkońcu mieszkał sam, nie dawno wyprowadził się od chłopaków. Rzuciłam torbę na stolik.
- To co robimy? - zapytałam.
- Nie wiem... Może to... - mruknął łapiąc mnie w talii i zaczął delikatnie całować mnie po szyii.
- Harry... Przestań. - odepchnęłam chłopaka. Skierowałam się w stronę kuchni i nalałam sobie wody.  Poszłam do salonu, gdzie czekał na mnie już Styles. Usiadłam na fotelu obok i włączyłam TV.
___________
krótki nic się nie dzieje ale jest ;x Macie mojego Twitter'a - @zerriemalik . Followujcie mnie, ja was też. Wczoraj zablokowali mi konto i byłam zmuszona do założenia tego. -.-

niedziela, 27 maja 2012

Rozdział 21.

Otworzyłam oczy. W salonie było ciemno. Byłam okryta kocem, spojrzałam na zegarek który lekko rozświetlał ścianę, pokazywał 20.  Sięgnęłam po telefon, dostałam sms'a od Zayn'a, ' Tęsknię... :c'. Ehh. Wzdrygnęłam gdy na ramieniu poczułam delikatny dotyk.
- Nie zauważyłam cię. - powiedziałam, siadając. Przypomniało mi się to co powiedziałam kilka godzin temu. Myślałam, że to tylko sen... Harry wręcz przeszywał mnie wzrokiem.
- Nie patrz tak na mnie. - mruknęłam, drapiąc się po karku.
- Nie mogę oderwac od ciebie wzroku. - przysunął się do mnie.
- Hazza... To, że powiedziałam ci, że mi się podobasz nie oznacza, że czuję do ciebie coś więcej... - skuliłam się.
- Ach... - westchnął.

*Z perspektywy Zayn'a*
Odpaliłem papierosa i usiadłem na murku przy barze. Poczułem, że ktoś obejmuje mnie.
- Jak długo mamy zamiar się ukrywac? - mruknęła Mir. a moje ciało przeszedł dreszcz. Była taka pociągająca.
- Nie wiem. - odpowiedziałem, wypuszczając dym z ust. - Nadal ją kocham.
- A ja kocham ciebie... To przecież też się liczy. Po powrocie zerwę ze Styles'em, a ty z Sue. - powiedziała.
- Nie mogę. Ona mnie na prawdę kocha. - zgasiłem peta.

*Z perspektywy Sue*
Gdy byłam mała zawsze chciałam byc księżniczką. Chyba jak każda dziewczynka. Miałam wiele sukienek i nawet dwie pary bucików na obcasie, już w wieku 5 lat. Miałam wszystko, a zarazem nic. Bo wkońcu w życiu najważniejsza jest rodzina, przyjaciele. A ja tego nie miałam. Dom zawsze był pusty, tylko ja i moja niańka. Nie chodziłam do podstawówki, tylko miałam nauczanie indywidualne. Zawsze miałam wrażenie, że nikt mnie nie lubił. A może jednak to nie było tylko złudzenie?
Zerknęłam na Styles'a, który swój wzrok zatopił w podłodze.
- Nad czym tak myślisz? - lekko sie uśmiechnęłam.
- Nad tym, że wyznałem dziewczynie miłośc, a ona po prostu to tak jakby zignorowała. - mruknął, unikając kontaktu wzrokowego. Chyba pierwszy raz widzę, żeby Harry Styles był zakłopotany.
- Życie nie jest kolorowe, nie można miec w nim wszystkiego kocie. - uśmiechnęłam się, a on momentalnie rozpromieniał. Zawsze reagował tak, gdy ktoś mówił na niego 'kocie'.
- Ale to boli, gdy osoba którą kochasz, mówi ci że nie czuje NIC więcej. - i znów posmutniał. Nigdy nie wiem jak kogoś pocieszyc... Dlatego już dalej się nie odzywałam.
________________
Krótki, dziwny dużo dialogów ; o nie umiem pisac xd Wgl. namieszałam :D 200 wejści będzie 3000! <3
CZYTASZ = SKOMENTUJ. !

sobota, 26 maja 2012

Rozdział 20.

Nie poszłam wczoraj do Hazzy. Zayn musiał pilnie wyjechac do Bradford, dlatego też pomagałam mu się pakowac. Nie chciałam jechac, bo jakoś nie czuję się na siłach ostatnio. Będzie tam może z tydzień... Eh. Dzisiaj idę do lekarza. Muszę dowiedziec się co mi jest.
Usiadłam na parapecie, trzymając telefon w dłoni. Usłyszałam dzwonek do drzwi.
- Mir. ! - krzyknęłam, gdy zobaczyłam przyjaciółkę.
- Hej... Słuchaj możesz zaopiekowac się moim królikiem? - zapytała.
- Em. Jasne. Coś się dzieje?
- Muszę wrócic do Polski. Moja babcia nie żyje. - mruknęła, chlipiąc. Przytuliłam ją mocno. Niestety nie mogła zostac. Zaraz miała samolot. Oby Daisy polubiła jej królika. Tylko jak on miał na imię?
*
- Nie ma co się martwic, to było po prostu zatrucie pokarmowe. - uspokoiła mnie lekarka.
- To dobrze... Myślałam, że jakaś ciąża czy coś. - zaśmiałam się niezręcznie.
- W twoim wieku... - uśmiechnęła się. Podziękowałam jej i opuściłam gabinet. Dzisiejszy dzień zapowiadał się fajnie. Było ciepło, ale wiał zimny wiatr. Postanowiłam udac się do centrum i zrobic jakieś zakupy. Znalazłam świetny zegarek D&G, za niezłą cenę.


Ciężko szło mi się po schodach, ponieważ ręce miałam załadowane torbami. Ale to co zobaczyłam przed drzwiami mojego mieszkania, przeraziło mnie lekko. Stał tam Harry, który palił. Harry, pali.
- Co ty odwalasz? - mruknęłam, przeciskając się obok niego w celu otwarcia drzwi.
- To z zakazanej miłości. - powiedział, a ja zrobiłam wielkie oczy.
- Hahaha. Do kogo? - zaśmiałam się.
- Nie wiesz? - mruknął, zbliżając się do mnie. - do cb. - wypuścił dym prosto w moją twarz, przez co zaczęłam się dusic.
- Harry, albo jesteś nachlany, albo nie wiem co. Przecież kochasz Mirandę, a poza tym jestem z Zayn'em. - odepchnęłam go od siebie, wchodząc do domu.
- To mi akurat nie przeszkadza. Zerwę z nią. - mruknął opierając się o szafkę.
- Zranisz ją. Zastanów się nad tym co robisz. - powiedziałam, rzucając zakupy na podłogę i poszłam zaparzyc kawę. Hazza zaczął przeglądac to co kupiłam.
- Fajna sukienka. - uśmiechnął się.
- Nie zmieniaj tematu. Przyszedłeś tu tylko po to żeby 'wyznac' mi miłośc? Ja do ciebie nie czuję nic więcej, niż przyjacielską miłośc. - skłamałam.
- A ja nie. - nie dawał za wygraną.
Usiadłam zrezygnowana na sofę. Przeczesałam nerwowo włosy.
- Siadaj. - powiedziałam, wskazując na miejsce obok mnie. - Jesteś przystojny, fajnie się z tobą gada, bardzo, bardzo cię lubię... - nie dokończyłam bo przerwał mi.
- Do czego zmierzasz? - mruknął.
- Ehhh... Podobasz mi się.
Czy ja powiedziałam to na głos? Nie.! Styles patrzył się na mnie z lekkim błyskiem w oku, a po chwili na jego twarzy pojawił się wielki, promienny uśmiech. Spuściłam wzrok na ziemię. Malik'a nie ma jeden dzień w domu, a ja mówię jego najlepszemu przyjacielowi że mi się podoba. Wielkie brawa dla mojej bezmyślności. Chyba nie ma głupszej osoby. Rzuciłam się na Harry'ego i zaczęłam płakac w jego ramię, słyszałam tylko cicho 'cii, będzie dobrze'. Co on gada? Jak przecież to nie prawda.
______________
jezu ile dialogów. nie podoba mi się -.-
CZYTASZ = KOMENTUJ !

wtorek, 22 maja 2012

Rozdział 19, cz.2

Ostatnio zaczęłam częściej myślec o Harrym. Boże, co się ze mną dzieje? Kocham Zayn'a... Ale chyba jestem zauroczona Styles'em. Żadne z nas nie wspominało już o tamtej pamiętnej nocy i nikt się o niej nie dowiedział. Tylko nie możemy ukrywac tego przed całym światem. Nie wiem co już o tym myślec. Nie wiem co robic. Miranda mówiła że Hazza od kilku dni chodzi jakiś przygnębiony. Jeśli to przeze mnie? Nie, nie, nie i nie. Jest 6 rano. Nigdy tak wcześnie nie wstawałam. Gdy się obudziłam miałam nudności. Mam już tak od kilku dni. Pewnie zjadłam coś zepsutego. Jak to ja. Usiadłam na balkonie. Londyn jak to Londyn, żadko kiedy jest ładna pogoda. Na parkingu zobaczyłam swój samochód. Moje kochanie. Na razie nim nie jeżdżę. Praktycznie nie ruszam się z domu. Poczułam jak ktoś mnie obejmuje.
- O czym tak rozmyślasz kocie? - mruknął mulat wtapiając swoją twarz w moje włosy, które powiewały na wietrze.
- Nic ważnego. - odparłam i obróciłam sie do niego. W jego oczach jak zwykle można było dostrzec małe iskierki.
- Kocham cię tak bardzo, że nawet nie wiem jak mam to 'ubrac' w słowa. Nigdy bym cię nie zostawił, a co dopiero zdradził. - mruknął i pocałował mnie. A ja stałam jak wryta. On mi mówi takie rzeczy a ja? Ja właśnie złamałam ostatnią zasadę. ' Nie zdradziłbym cię'.
- Ja ciebie też. - skłamałam. Bo co innego miałam zrobic? Powiedziec mu tak?: ' Zayn, słuchaj przespałam się z Harrym. Nadal cię kocham, tylko do niego też co czuję'? Chyba nie. Weszłam do kuchni i zaczęłam szukac czegoś w lodówce. Wyjęłam z niej mleko, jogurt, sałate, brokuł, oliwki, ser feta. Płatki zalałam mlekiem, jogurt zjadłam w między czasie gdy robiłam sałatkę.
Malik patrzył na mnie jak na jakąś chorą psychicznie.
- I ty to niby wszystko zjesz? - parsknął śmiechem.
- No tak... A co ? - uśmiechnęłam się nie zręcznie.
- Nic, nic. - mruknął i włączył laptopa.
Dostałam sms'a. Harry. No nie. ' Spotkajmy się za 15 min. u mnie. '. Czego on chce?
_________
teraz pisałam dlatego krótki ;3 takie tam... małe zamiesznie ;3

poniedziałek, 21 maja 2012

Rozdział 19, cz.1

Obudziłam się. Spojrzałam w prawę stronę i to co zobaczyłam przeraziło mnie. Harry. To jednak nie był sen. Szybko założyłam bieliznę i wyszłam z sypialni. Gdy zobaczyłam salon i kuchnię, byłam gotowa się zabic. Wszędzie śmieci i butelki, JEDEN WIELKI SYF. Strasznie kręciło mi się w głowie, dlatego szłam trzymając się ściany. Na stoliku leżał Zayn, a na blacie w kuchni Mir. Jeju. Wróciłam do pokoju.
- Har... Fuck ! Ubierz się ! - krzyknęłam wchodząc. Szybko okrył się kołdrą. - To co się wczoraj wydarzyło... Zapomnijmy. Nie. Jak mam zapomniec taką rzecz?! Przespałam się z najlepszym przyjacielem mojego chłopaka ! - chodziłam po pokoju chwiejnym krokiem.
- Em. A co ja mam powiedziec? - podrapał się w ramię.
Usiadłam na łóżku.
- Ale sama tego chciałaś... - mruknął, uśmiechając się głupio.
- Harry ! - 'skarciłam' go.  - Nikt o tym nie wie poza nami, jasne?
- Jasne.
Przytuliliśmy się.
- Harry już starczy. - powiedziałam odrywając się od chłopaka.
Wzięłam krótkie spodenki, szarą bluzę i poszłam się ubrac. Gdy już miałam wychodzic usłyszałam, że do pokoju wszedł Zayn. No to mamy problem.
- Stary co ty tu robisz?! - krzyknął.
- Spokojnie... Dopiero sie położyłem. - uspokoił go Styles.
Uffff... Jakoś z tego wybrnął. Wyszłam z łazienki.
- Hej kochanie - podejszłam do Malik'a i pocałowałam go. A Hazzie wysłałam szeroki uśmiech, który on odwzajemnił.
- Właśnie... Miranda już poszła. Myślała, że wróciłeś do domu. Lepiej idź za nią. - powiedział Zayn.
Harry zaczął się ubierac, a ja poszłam po jakieś tabletki. Mulat zaczął ogarniac pokój. Drzwi w jednej z szafek były oderwane. O matko. Będą za to płacic ! Nie ma bata ! Wyszłam z domu. A to co przed nim ujrzałam zwaliło mnie z nóg. Stał tam mój tato obok samochodu. Audi R8. Styles zawsze takie chciał. Grrr. Dlaczego teraz wszystko związane jest z nim?
________
cz. 1 ;D jutro będzie druga ;D DOBRANOC <3

niedziela, 20 maja 2012

Rozdział 18. PARTY HARD !

*2 tygodnie później*
Dzisiaj mam urodziny. 18 ! Gdy się obudziłam, przed sobą zobaczyłam słodki pyszczek pieska. Wesoło merdał ogonkiem.
- To dla mnie?! - krzyknęłam, gdy Zayn pojawił się w sypialni.
- Yhym. - mruknął i pocałował mnie w czoło. - Nie mogę uwierzyc jak to szybko czas leci. Moja kochana dziewczyna jest już dorosła. - udawał, że płakał, a ja śmiałam się w wniebogłosy. Wzięłam psiaczka na ręce i mocno go przytuliłam. Malik usiadł koło mnie i zaczął głaskac maltańczyka.
- Wymyśliłam już dla niej imię. Co powiesz na Daisy? - mruknęłam, a chłopak tylko przytaknął. Dzisiaj jest impreza. Nie będzie Liam'a i Danielle bo wyjechali. ZNÓW. Już wcześniej zlożyli mi życzenia, także wybaczę !
Poszłam do łazienki. Wzięłam zimny prysznic. Włosy związałam w koka i rzęsy pociągnęłam tuszem. Ubrałam beżowe, krótkie spodenki, białą koronkową bluzkę i czerwone conversy. Daisy biegała po pokoju.
- Zayn, idę do sklepu ! - krzyknęłam i wyszłam z domu.

*Kilka godzin później*
Dochodzi 21. A my już wypiliśmy 2 butelki Jack'a Daniels'a i czegoś tam innego co przynieśli Lou i Eleanor. Hazza i Miranda dali mi piękny naszyjnik z dośc dużym diamentem. W głośnikach dudniła piosenka 'Dirty Dancer' Enrique Iglesiasa, Usher i Lil'a Wanye'a. Strasznie szumiało mi w głowie. Nogi miałam jak z waty. Miałam już tak dużo nie pic ! Zawsze łamię swoje postanowienia. Wzięłam telefon do ręki. WOW ! Mama napisała mi ' Sto lat '. To ona wie kiedy mam urodziny ? Tato pewnie jej przypomniał. Jutro mam się z nim spotkac, coś dla mnie ma. Poczułam jak ktoś ciągnie mnie za rękę. Harry. Uśmiechnęłam się szeroko i podąrzyłam za nim. Tańczyliśmy w rytm muzyki, ocierając się o siebie. Malik bawił się z resztą, 'pękały' kolejne litry wódki. Teraz leciała wolna piosenka. Harry przyciągnął mnie do siebie, tak że nasze ciała się stykały. Oparłam głowę na jego ramieniu. Kręciliśmy się w kółko. Nagle poczułam delikatne pocałunki na mojej szyi. Odepchnęłam lekko Styles'a. Spojrzał na mnie pytająco. Pociągnęłam go w kierunku sypialni. Co ja do cholery robię?! Zamknęłam drzwi, a Harry od razu rzucił sie na mnie. Nasze usta złączyły się w dzikim pocałunku. Chciałam TO z nim zrobic. Tylko szkoda, że nie pomyślałam o konsekwencjach.
______
O boże. Co ja tworze? xD Rozmyślam nad tym żeby zakończyc pisanie bloga. Ale jeszcze nie wiem czy tak się stanie. ;) Jak są jakieś błędy to sorry ;D
Wgl. jaram się Danielle jak nie wiem co. JAK MOŻNA BYC TAK PIĘKNYM !? Oddaj trochę urodzy Dan ! <3
CZYTASZ = SKOMENTUJ !

piątek, 18 maja 2012

Rozdział 17.

*Z perspektywy Mirandy*
Jeździłam rękoma po jego plecach. Harry złapał za dół mojej bluzki i szybko się jej pozbył. Zaczął całowac mój dekold. I wtedy usłyszałam dźwięk telefonu. Hazza tylko cicho przeklnął i poszedł odebrac. ' Dlaczego ty zawsze musisz dzwonic wtedy kiedy nikt ma nie przeszkadzac?! ' krzyknął do telefonu, a ja cicho się zaśmiałam. To na pewno był Lou, on ma takie wyczucie czasu. Loczek zaczął chodzic po pokoju i tylko przytakiwał. Nalałam sobie wody i oparłam się o blat kuchenny. Przyglądałam się Styles'owi, oparł sie o framugę okna i patrzył przed siebie, ciągle rozmawiając.
Podeszłam do niego i objęłam w pasie, kładąc głowę na jego ramieniu.
- Zabiję go kiedyś. - mruknął, chowając IPhona do kieszeni. - teraz możemy kończyc to co zaczęliśmy !
- O nie, nie... Przykro mi, kochanie. - powiedziałam, pokazując mu język.

*Z perspektywy Sue*
Jestem głupia, naiwna, głupia i jeszcze raz głupia. Teraz mam się zastanawiac co wtedy się stało. Może się z nim przespałam? Nie. Przecież potem wróciłam do domu. A może urwał mi się film i ktoś mnie tu przyniósł? Nerwowo zaczęłam przegryzac wargę. Spojrzałam na Zayn'a, który ciągle mi się przyglądał.
- Gdzie masz fajki? - mruknęłam.
- Chyba nie dosłyszałem. Prosisz mnie o to żebym dał ci papierosa? - nie dowierzał.
- Em, tak? - odpowiedziałam wstając i szukając w jego kurtce.
- Ej ! Co się z tobą dzieje !? Zastanów się dziewczyno nad tym co robisz ! - krzyknął, szarpiąc mnie za rękę.
- Ała... To bolało. - syknęłam i dalej szukałam opakowania.
Na marne. Nie ma. Usiadłam zrezygnowana na sofie i patrzyłam w ścianę.
- Nie możesz się niszczyc. - usłyszałam głos obok siebie.
- A ty to co ? - burknęłam.
- Ja to co innego. - odpowiedział i przytulił mnie.
Moje problemy chcę zatopic w jakiś nałogach. Brawo Sue, nie wiedziałam, że jesteś aż tak bezmyślna.
Kiedyś się cięłam. KIEDYŚ. Ale nikt o tym nie wiedział, bo kto się mną intersował ? Niech pomyślę. NIKT. Dlatego nie powinnam zapędzac się w nie potrzebne mi rzeczy. Mam cudownego chłopaka, przyjaciół. Przeszłośc zostawmy za sobą.
*
Chcemy zrobic sobie z Zayn'em tatuaż. Znak wieczności. Myślę, że to dobry pomysł. Wkońcu sama uwielbiam dziary, Malik też.
- Pamiętasz jak pierwszy raz się spotkaliśmy ? - zaczął mulat.
- Hahaha, tak. Jakby to było wczoraj, a minęło już kilka miesięcy. - mruknęłam, opierając głowę o jego ramię.
- No właśnie. A pamiętasz jak pokazywałaś mi tatuaże? - powiedział.
- Em. No tak. - uśmiechnęłam się.
- I jednego nie widziałem. - mruknął.
- Fakt. Ale nie wiem czy zasłużyłeś, by go zobaczyc. - pokazałam mu język, a on zrobił smutną minę, przewróciłam oczami.
Ściągnęłam bluzkę, a Malik zrobił wielkie oczy.
- Spokojnie ! - krzyknęłam, śmiejąc się. I wskazałam na napis pod prawą piersią, ' Hope ' .
______________________
Krótki. Akcja tak jakby stała w miejscu, tragedia. -.-
CZYTASZ = SKOMENTUJ!

czwartek, 17 maja 2012

Rozdział 16.

Wybiegłam z mieszkania i usiadłam na schodach prowadzących do wyjścia. Zaczęłam płakac i uderzac ręką o ścianę. Byłam pijana... Dlaczego on mi nie wierzy?! Usłyszałam kroki. Nagle na ramieniu poczułam ciepły dotyk. Zayn usiadł przy mnie.
- Kochanie... Nie płacz. - powiedział czule, przytulając mnie mocno.
- Nie wierzysz mi. - zaszlochałam.
- Wierzę, tylko boję się, że cię stracę. - odpowiedział, a ja nie mogłam uwierzyc w to co usłyszałam. Boi się, że mnie straci. Rzuciłam mu się na szyje, jeszcze głośniej płacząc. ' Kocham cię' wyszeptałam.
Wróciliśmy spowrotem do domu.

*Z perspektywy Hazzy*
Patrzyłem na Mirandę, która krzątała się po kuchni. Wkońcu znalazłem prawdziwą miłośc. Może taką która bedzię trwała wiecznie. Mamy podobne charaktery, świetnie się dogadujemy. Podeszłem do dziewczyny, objąłem ją w pasie i delikatnie pocałowałem w kark. Ona tylko cicho mruknęła i odwróciła sie w moją stronę.
- Co dzisiaj robimy? - zapytałem, patrząc w jej zielone oczy.
- Wylegujemy się na kanapie i oglądamy tv. - mruknęła, podchodząc do mnie bliżej. Nasze usta złączyły się namiętnym pocałunku. Przyparłem ją do ściany.

*Z perspektywy Sue*
Siedziałam na kolanach Malik'a. Bawił się moimi włosami, a ja tonęłam w jego oczach. Zawsze w nich miał takie małe iskierki. Wtuliłam się w chłopaka. Dzisiejszy dzień zapowiadał się na męczący. Na dworze padało, a mnie strasznie bolała głowa. Wzięłam telefon do ręki. Jeden nowy sms - 'Skarbie spotkajmy się. Mama'. Czego ona znów chce.? Co przykuło moją uwagę.? 29 nieodebranych połączeń od Igora. Szybko odłożyłam HTC.
- Coś się stało? - zapytał Zayn
- Nie, nic. - mruknęłam i włączyłam telewizor. Leciał jakiś horror. Tylko nie to. Malik pospiesznie krzyknął ' Nie przełączaj ! ', a ja cicho westchnęłam. On i jego miłośc do strasznych filmów.
*
Na dworze było już ciemno. W pokoju paliła się jedna mała lampka. Leżeliśmy wtuleni w siebie. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi. Otworzyłam je, a moim oczom ukazała sie sylwetka Igora.
- Co to się do mnie nie odzywasz? - zapytał, przybliżając się do mnie.
- Skąd wiesz gdzie mieszkam? - burknęłam odsuwając się od niego.
- Zostawiłaś mi karteczkę z adresem... To już nie pamietasz? - mruknął, przegryzając wargę.
- Nie. Nikt cię tu nie prosił. Wyjdź. - próbowałam zamknąc drzwi, ale on wślizgnął się do mieszkania.
- Mrrr. Jaka nie grzeczna. - powiedział i zbliżył swoją twarz do mojej. W pewnym momencie zza moich pleców wyłonił się Malik. Odciągnął mnie od 'przyjaciela', a sam mu zadał cios w twarz wyrzucając za drzwi. Stałam przerażona. Czego on ode mnie znów chce.? Może tamtej nocy coś jeszcze się wydarzyło, tylko ja tego nie pamiętam.?
__________
Jest. Taki oo ;D Nie mam weny wgl. -.-
Nie wiem kiedy następny ;x
CZYTASZ = SKOMENTUJ ! 

poniedziałek, 14 maja 2012

Rozdział 15. What are you doing?!

*Z persepktywy Zayn'a*
Usiadłem na łóżku, tępo wpatrując się w Sue. Co ona zrobiła? Oczy same mi się zamykały, ale nie mogę zasnąc. Wziąłem laptopa i położyłem się obok niej. Jak zawsze wpisałem ' Zayn Malik ' w wyszukiwarkę i patrzyłem co nowego o mnie wymyślili.
Patrzyłem na obszerną stronę, ale w oczy rzucił mi się ten nagłówek: ' Dziewczyna Zayn'a Malik'a całuje się z innym ! '. Szybko kliknąłem w to. Moim oczom ukazała się taka treśc:
Dzisiejszego wieczoru w clubie La Mashe bawiło się wiele ludzi. Ale jedna para nas zadziwiła. Dziewczyna Zayn'a Malik'a, Sue Stone tego wieczoru była widziana z wysokim mężczyzną, jak każdy tańczyli i dośc dużo wypili, lecz co nas zdziwiło? To, że w pewnym momencie para zaczęła się namiętnie całowac.
Wytrzeszczyłem oczy. Nie wierzę. Zamknąłem laptopa i wyszedłem na balkon zapalic. 'Igor to tylko przyjaciel'. Powtarzałem sobie jej słowa w głowie. ' Kurwa' burkąłem pod nosem i zapaliłem fajkę. Zdradziła mnie. Zdradziła. Spojrzałem na panoramę Londynu, myślałem że to mnie uspokoi. Myliłem się. Już na początku wiedziałem, że to nie był tylko przyjaciel ! Podobał jej się...
Tylko po co rozpaczam? Może to plotka. Po to żebym właśnie tak się zachowywał. Jutro to się wyjaśni.
Wróciłem do środka, ułożyłem się w łóżku i zasnąłem.

*Z perspektywy Sue*
Obudziły mnie poranne promienie słońca, które przedostawały się przez żaluzje. Spojrzałam na zegarek, była 10. Nagle na mojej szyi poczułam delikatne pocałunki. Obróciłam się w stronę Zayn'a. Uśmiechnął się lekko.
- Jak się spało? - zapytał
- Nawet... Nic nie pamiętam z wczoraj. - odpowiedziałam przeczesując dłonią włosy.
- Tak? Bo ja nawet coś wiem. - mruknął.
- Oświecisz mnie?
- Jak się całowało z panem Igorem? - burknął
- Co...? Ale jak...? CZEKAJ CO !? - krzyknęłam
- To co słyszysz.
- Nie ! Zayn ! To nie tak jak myślisz... Byliśmy już nieźle wstawieni! - próbowałam ratowac sytuację
- Tak? Tylko jak się wytłumaczysz z tego że wypiłaś całego, CAŁEGO Jack'a Daniels'a ?! I paliłaś ! Przecież nienawidzisz tego.
- Nie wiem co mnie napadło... Na prawdę. Za dużo wypiłam i coś mi odstrzeliło. - powiedziałam spuszczając głowę.
Malik spojrzał na mnie kątem oka.
- Nie wierzysz mi? - mruknęłam
- Nie. - odpowiedział
Jeszcze tylko brakowało mi tego, żeby Zayn miał do mnie pretensje. Mogłam nie spotykac się z Igorem i wszystko byłoby dobrze. Czemu ja mam zawsze pod górkę?! Wstałam z łóżka i ruszyłam do kuchni. Głowa mi pękała. Zaczęłam szukac jakiś tabletek. Nie ma.
- Trzymaj - usłyszałam mulata, który wyjmował z kieszeni opakowanie.
- Dzięki. - odpowiedziałam nieśmiało.
Zrobiłam sobie herbatę. I usiadłam na sofie. Włączyłam tv, akurat leciały wiadomości ze świata gwiazd. Nagle do moich uszu dotarły takie słowa: ' Dziewczyna Zayn'a Malik'a... '. Spojrzałam na mulata, który udawał, że mnie nie widzi i patrzył się w telewizor. ' Całowała się z innym ' . Gdy to usłyszałam wstałam, a na podłogę zleciał kubek z herbatą. 'Ja pierdole' mruknęłam.
- I co ? Dalej nie pamiętasz? - burknął Zayn.
- Nie denerwuj mnie ! - wrzasnęłam i wyszłam z mieszkania trzaskając drzwiami.
_________
Jeju -.- Co ja piszę?! Głupie głupie głupie. Za dużo dialogów. -.- Nie podoba mi się.
DZISIAJ U CHŁOPAKÓW BEDZIE PARTY HARD ! IDĄ DO KLUBU ! <3
CZYTASZ = SKOMENTUJ

sobota, 12 maja 2012

Rozdział 14. Pamiętam.

Zayn po godzinie poszedł do chłopaków, nie wytrzymywał powoli z nami. Nie dziwię mu się. Opowiadaliśmy z Igorem różne historie z naszego życia. Od czasów liceum aż do teraz. Wiele przy tym było śmiechu. Ok. 20 przenieśliśmy się do clubu. Na dworze było parno. Gdy weszliśmy do pomieszczenia uderzyła nas fala zimna spowodowana klimą. Była masa ludzi. Nie któży tańczyli, inni zataczali się po kątach clubu. Podeszliśmy do baru. Zamówiłam to co zwykle razy 2. I znów powróciliśmy do wspomnień. Po paru kolejkach, zaczęłam już gadac głupoty i prawdę. - Ej. Wiesz, że kiedyś mi się podobałeś? - zaczęłam bełkotac w stronę chłopaka gdy szliśmy na parkiet.
- N-no co ty. Ty mi też. - uśmiechnął się pokazując przy tym swoje białe zęby.
Akuratnie leciało 'Wild, young and free.' Ulubiona piosenka Malik'a. Ciekawe co on teraz robi.
Igor przyciągnął mnie do siebie. Nasze klatki piersiowe stykały się, a twarze dzieliły dosłownie milimetry. Założyłam ręce na jego szyi, a on objął mnie w pasie. Czułam alkohol który wydobywał się z jego ust. I wtedy stało się to. Nasze usta złączyły się w namiętnym pocałunku.

*Z perspektywy Mirandy*
Patrzyłam jak Hazza bierze telefon i klucze od samochodu. Niall dojadał kanapkę, Louis i Liam podśpiewywali, a Zayn układał swoją fryzurę. Był dzisiaj strasznie zdenerwowany. Podeszłam do niego łapiąc za ramię.
- Co cię gryzie? - zapytałam
- Sue spotkała się dzisiaj z tym Igorem... Niby jej przyjaciel z dawnych czasów. - odpowiedział spuszczając głowę.
- Zayn. Proszę cię. To jest tylko jej przyjaciel. Nic pomiedzy nimi nie było i nie będzie. - próbowałam go pocieszyc. Przytuliłam mocno chłopaka.
- Ej! Co tu się dzieje ! - krzyknął Harry odciągając mnie od Malik'a.
Zaśmiałam się tylko i puściłam oczko mulatowi.
- Jesteś moja, Moja. - powiedział Hazza.
- Wiem kocie. - uśmiechnęłam się.

*Z perspektywy Sue*
Oderwałam się od Igora. Co ja zrobiłam !? Wybiegłam z clubu wyciągając telefon. Zadzwoniłam po taksówkę. Po ok. 5 min zjawiła się, a ja czym prędzej do niej wpadłam. Zobaczyłam jak Igor wybiega z clubu. Spóściłam głowę i zaczęłam szlochac.

Weszłam do mieszkania. Wszędzie paliły się światła, widocznie Zayn zapomniał je zgasic. Na stoliku leżała paczka fajek. Sięgnęłam po nią. Wyjęłam papierosa i wyszłam na balkon. Ehh... Kategorycznie zabraniałam tego Malik'owi, a sama teraz to robię. Zapaliłam go. Chwilę się wachałam, ale po chwili zaciągnęłam się po raz pierwszy w życiu. Zaczęłam się dusic, czułam jak okropnie drapie mnie w gardle. Ale pomimo tego, zacięgnęłam sie drugi raz. Gdy wypaliłam peta, weszłam spowrotem do domu. Przed szafką nadal stała butelka Jack'a Daniels'a. Nalałam trunek do szklanki. Usiadłam na podłodze i znów zaczęłam płakac. Co się ze mną dzieje?

*Z perspektywy Zayn'a*
Po 23 byłem już w domu. Drzwi były otwarte co mnie zdziwiło. Gdy wszedłem do środka, moim oczom ukazała się leżąca na ziemi Sue z butelką w ręce. Szybko podbiegłem do niej.
- Sue, Sue ! - krzyczałem, delikatnie potrząsając nią.
Zaniosłem kobietę do łóżka. Chodziłem cały czas po pokoju. Nie mogę dzisiaj zasnąc. A co jeśli jej coś się stanie? Nie wybaczę tego sobie. Usiadłem na sofie. Zdziwiło mnie otwarte opakowanie papierosów.
_______________
Trololololo. Taki tam głupi. ;)
CZYTASZ = SKOMENTUJ!

piątek, 11 maja 2012

Rozdział 13. Another world.

I wtedy zza sofy wyłoniła się postac mojego ojca. Dopiero po chwili zorientowałam się, że poza nami jest jeszcze ktoś w mieszkaniu. Gdy ujrzałam jego sylwetkę, aż odskoczyłam od Malik'a. - Co ty tu robisz?! Wgl. jak ty się tu dostałeś !? - krzyknęłam zrywając się na równe nogi.
- Może najpierw ty mi powiesz kim on jest?!
- Pierwsza zadałam pytanie. - burknęłam i tupnęłam nogą.
- Jakbyś nie wiedziała to ten budynek należy do mnie. Ja go kupiłem. - powiedział
- I to jest ten powód dla którego weszłeś bez pozwolenia do MOJEGO mieszkania? - mruknęłam, przewracając oczami. - skąd wiesz, że to ja akurat tu mieszkam. ?
- Podpisywałaś na początku umowę, kochanie.
- Nie mów tak do mnie. - usiadłam na krześle w kuchni.
- Ale powiedz mi kim on jest? - zapytał
- Nazywam się Zayn Malik i jestem chłopakiem Sue. - powiedział mulat, podchodząc i podając mojemu jakże 'cudownemu' ojcu rękę.
- Czy ja o czymś nie wiem? - spytał ojciec.
- Ty dużo nie wiesz. A teraz wyjdź. - powiedziałam, pchając go w stronę drzwi, a gdy się za nimi znalazł po prostu przed twarzą mu je zamknęłam.
Teraz się będziesz mną interesował? Za późno. Mam już prawie 18 lat, to chyba najwyższy czas żeby samemu zacząc życ i podejmowac własne decyzje. Nie będę i nie byłam ich kochaną córką. Never. Nienawidzę jak ktoś udaje tym kim nie jest. Właśnie tak jest z moimi rodzicami. Jeśli tak mogę ich nazwac. Chodziłam po salonie obiając się o ściany. Podeszłam do szafki w której znalazłam Jack'a Daniels'a. Poczułam ogromną chęc do napicia się. A wręcz zalania w trupa. Postawiłam szklankę. Zayn uważnie przypatrywał się każdemu mojemu ruchowi. Nie mogę... Przecież to nie rozwiąże moich problemów. Tylko jakich problemów? To, że nienawidzę rodziny to dla kogoś błachostka. Na świecie pewnie ktoś w tej seukndzie traci życię, wszystko co miał, a ja będę siedziec i rozpaczac nad tym co było? To głupie. Odstawiłam trunek i usiadłam koło chłopaka.
Spojrzałam przez okno. Było strasznie duszno i pochmurno. Jak nic zapowiada się na burzę. Wzięłam laptopa i położyłam głowę na ramieniu Malik'a. On zaczął głaskac moje włosy. On to ma wyczucie. Gdy nie chcę rozmawiac, on to po prostu wie i nie drąży tematu.
Miec taką osobę przy sobie to skarb.

Włączyłam Facebook'a. Czerwona ikonka przy wiadomości świeciła się. Ktoś do mnie napisał. Otworzyłam ją a moim oczom ukazała się taka treśc: ' Cześc kochana ! Dawno się nie widzeliśmy prawda? Co powiesz na spotkanie jutro? Igor. :*'
Nie wierzę ! Igor. Nasze kontakty urawły się po tym jak on poszedł do liceum w innym mieście. A teraz znów się spotkamy !
- Kto to ? - burknął Zayn.
- Spokojnie... To mój przyjaciel z gimnazjum. - powiedziałam uspokajając go. - przecież wiesz, że kocham tylko ciebie ! - uśmiechnęłam się i pocałowałam go czule.
- No to teraz to wiem ! - krzyknął mulat, zaśmialiśmy sie oboje.

*
Pisałam wczoraj z Igorem do nocy. Tak nam sie fajnie rozmawiało, a teraz za godzinę mamy się spotkac znów. Szliśmy z Zayn'em w stronę Milkshake City. Miał posiedziec trochę ze mną, a potem musi jechac na podpisywanie płyt z chłopakami. Właśnie, dawno ich nie widziałam.
Zajęliśmy miejsce przy oknie. Za nim rozciągał się widok pogodnego Londynu, rzadko to się zdarza. Zamówiłam Lion'a. A Malik wziął shake One Direction. Zaczęłam się głośno śmiac, a on tylko na mnie spojrzał i poruszył śmiesznie brwiami. Trzeba było zobaczyc minę kelnerki, która nam przyniosła zamówienie. Zaczęło nieśmiało się uśmiechac do Malik'a, a potem z piskiem odbiegła.
Znów się zaśmiałam. Ciekawe jak to jest byc rozpoznawalnym. Nagle, w drzwiach pojawił się Igor. Wysoki, brunet o lazurowych oczach. Kiedyś podkochiwałam się w nim. KIEDYŚ. Od razu podbiegłam do niego i rzuciałam mu się na szyję. Malik miał nie tęgą minę. Wkońcu to nie dośc mily widok widziec swoją dziewczynę, która przytula sie do innego.
- Igor to jest mój chłopak Zayn. - przedstawiłam ich sobie, mulat nie chętnie uśmiechnął się do niego.
- Fan One Direction? - zapytał Igor. A ja po prostu wybuchnęłam śmiechem. Ludzie zaczęli patrzec w naszą stroną. Spojrzałam na Malik'a który też zwijał się ze śmiechu na krześle. Igor patrzył na nas jak na wariatów. I wtedy kilka dziewczyn które weszły do Milkshake City zobaczyło Zayn'a. Z jednym wielkim piskiem podbiegły do niego i zaczęły prosic o autografy i zdjęcia.
- Jak widzisz to jest właśnie Zayn Malik z One Direction - uśmiechnęłam się do przyjaciela.
_______
Eee. Bez komenatrza. Nic w nim nie ma.. -.-
CZYTASZ = SKOMENTUJ!

poniedziałek, 7 maja 2012

*_*

Nie no... Mam już 1000 wejśc :D Jaram się bardziej niż Louis, Harrym :D
Dziękuję tym któży to czytają, w szczególności Weronice ;D I Zapraszam także na jej cudownego bloga ! http://cause-you-make-my-heart-race.blogspot.com/
A teraz sexy taniec mojego męża:

niedziela, 6 maja 2012

Rozdział 12. Niezależnie od tego,jak życie jest ciężkie nie trać nadziei.

Po upływie 10 min. moim oczom ukazało się jezioro. Zachodzące słońce odbijało się od lustra wody, dzięki czemu wydawała się ona błękitna. Oczko wodne otoczone było piaskiem i żwirem. Zayn wjechachał na mały parking, koło wysokiej brzozy. Mulat wyszedł z samochodu i otworzył mi drzwi.
- Sama umiem to robic - powiedziałam
- Bezczelna jesteś - pokazał mi język
Z bagażnika wyjął kremowy koc i wiklionwy koszyk. Złapał mnie za rękę i prowadził w stronę 'plaży'. Rozłożyliśmy koc. Powietrze było taki czyste. Dawno tak się nie czułam. Z koszyka wyłożyłam znajdujące się tam truskawki. Mmmm, kocham te owoce.  Następnie wyjęłam wino i dwa kieliszki. Zayn jak to Zayn. Wszędzie jakiś trunek musi miec. Nad jeziorem było pusto. Słyszałam tylko wiatr, który lekko uderzał o znajdujące się wkoło nas drzewa.
- Jak myślisz? Harry coś czuje do Mirandy ? - zapytałam zajadając się owocem.
- Często o niej mówi. Aż za często. Możliwe, że coś pomiędzy nimi się dzieje, na razie nic wiecej nie mówi - odpowiedział.
Przytaknęłam. Wkońcu jakby coś pomiedzy nimi było Lusty by mi o tym powiedziała.
Patrzyłam jak słońce powoli znika za choryzontem. Niebo było bezchmurne. Bardzo lubię taką pogodę. Usyłyszałam dźwięk mojego telefonu. Spojrzałam na wyświetlacz 'mama'. Nie, tylko nie teraz.
- Nie mogę gadac, Pa - rzuciłam szybko i się rozłączyłam.
Pewnie znów ma do mnie jakieś pretensje albo chce się spotkac. Po chwili dostałam sms'a od niej. Tak jak mówiłam. Chce się spotkac. Wróciłam do Malik'a. Objął mnie i tak siedzieliśmy przez kolejne kilka godzin.

*Z perspektywy Harrego*
Za kilka minut powinna pojawic się Miranda. Zaprosiłem ją dzisiaj do siebie. Znaczy do nas. Chłopaków tak jakby wygnałęm. Wybrałem jakieś filmy, myślę że spodobojają się jej.
Usłyszałem dzwonek do drzwi. Przez szybko zobaczyłem ją. Nie wysoką dzieczwynę o włosach koloru ciemnego blondu. Miała na sobie białą sukienkę, która świetnie kontrastowała z jej ciemną karnacją.
- Cześc - otworzyłem jej drzwi i dałem buziaka w policzek
- Hej - uśmiechnęła się.
Zaprowadziłem ją do salonu. Usiedliśmy na sofie, od razu ją objąłem. I włączyłem film. Specjalnie wybrałem horror. Będzie wkońcu jakiś pretekst do przytulania się.
- Fajny jesteś - mruknęła
- Wiem, wkońcu jestem Harry Styles - zaśmiałem się
- I jaki skromny ! - powiedziała przez śmiech.

*Z perspektywy Mirandy*
- Właśnie... Chciałam coś wyjaśnic... - powiedziałam
- Tak?
- To wtedy na imprezie u Sue. Całowanie i takie tam. Przeprasza cię bardzo... Wiesz co alkohol robi z ludźmi - mruknęłam
- Nic się nie stało ! Podobało mi się to... - powiedział a na mojej twarzy pojawiło się zaskoczenie.

*Z perspektywy Sue*
Około 24 byliśmy już w domu. Umierałam z głodu. Strasznie dużo jem, ale po mnie tego nie widac.
- Co powiesz na to żebyśmy zagrali w butelkę? - powiedział nagle Malik
- Przecież we dwoje się nie da - zaśmiałam się - nie ma takiej zabawy.
- Dobra... - posmutniał
- Jeju. Siadaj, gramy - burknęłam, byłam już strasznie zmęczona a ten wyskoczył mi z grą.
Gorzej niż z dzieckiem.
- Przecież nie da rady we dwoje grac w butelkę - mruknął Zayn
- Hahhahahahahhaha. Nagłe olśnienie? - zaczęłam się tak śmiac, że aż tarzałam się po ziemi - pomóż mi wstac.
Pociągnął mnie za rękę tak mocno, że aż wylądowaliśmy na sofie. I wtedy....
____________________
Głupi ! Matko xd nawet nie wiem o czym pisałam. Właśnie o niczym -.-
Krótki i bezmyślny. Pozdrawiam -.-
Masz Weronika i się ciesz ! :D Zaraz ty masz dodac swój :D
CZYTASZ = SKOMENTUJ.