- Jak się czujesz? - powiedział loczek podchodząc do mnie.
- Dobrze, może to rodzenie to fałszywy alarm. - zaśmiałam się.
- Bądź poważna. W końcu nie długo zostaniesz mamą, naszej córki ! - wykrzyknął Zayn.
Boże, a on to co ? Ma nie być poważny? Z kim ja się związałam... Harreh usiadł na łóżku po jednej stronie, a mulat po drugiej. W tym samym momencie złapali mnie za ręce. Zaśmiałam się cicho. Malik pewnie nie wiedział, że tylko on ujmuje moją dłoń. Nagle do pokoju wpadł Lou, Li, Dan i El. Danielle zaczęła wypytywać kiedy urodzę itp. Lou latał i robił zdjęcia. W pokoju zrobił się straszny szum. Sandy cicho pisnęła ' muszę na chwilę iść ochłonąć '. Widzę, że to nie ja się tu najbardziej stresuję. Zayn też nie wyglądał najlepiej. Jakby to on miał zaraz urodzić. Cała sprawa wyglądała komicznie. Dalej fajnie by było gdyby nie to, że poczułam silny ucisk w podbrzuszu. Jak poparzona krzyknęłam i wtedy dopiero się zaczęło.
*
No cześć. Pochwalę się wam... WŁAŚNIE ZOSTAŁAM MATKĄ ! Mała jest taka słodka i strasznie podobna do Zayn'a ! Urodziła się dokładnie 29.09.12 r. o godzinie 2:34. Taaaa, rodziłam 6 godzin. Przez co 4 godziny krzyczałam w niebo głosy. Mój kochany twardziel ( czyt. Malik ) przestraszył się widoku krwi i tak jakby chwilowo ( na pół godziny ) zasłabł. Jeszcze tego mi trzeba było. Gdy było już po wszystkim, lekarz wyszedł do reszty i oświadczył, że Jasmine już się urodziła. Usłyszałam tylko głośny krzyk 'YEEEEEAAA'. Lou nie potrafi się w ogóle zachowywać. Zaraz po okrzyku radości, można było usłyszeć jak Harry, mój kochany Harry także się cieszy.
*4 godziny później*
Dopiero teraz moi przyjaciele mogli pojedynczo ( nie wiem dlaczego ) mnie odwiedzać. Dan i El trzeba było wyciągać ode mnie siłą, tak były zauroczone Jasmine. Nadszedł czas na loczka. Nie widziałam się z nim długo, aż za długo. Wszedł po cichu do pokoju. Uśmiechnął się na widok mnie z maleństwem. Zaczęliśmy rozmawiać. Okazało się, że nie spał całą noc. Och, jak słodko. Nagle po sali rozniósł się głośny płacz.
- Dlaczego płacze? - powiedziałam w panice. Taaa, o dzieciach kompletnie nic nie wiedziałam.
- Może jest głodna? - mruknął Harry.
No tak ! Pielęgniarka kazała mi ją nakarmić... godzinę temu. Fuck, jeszcze dziecko zagłodzę.
- Mógłbyś... - zaczęłam.
- Ach tak. Odwrócę się.
No cóż... wstydziłam się karmić przy Styles'ie. A i najważniejsze. Mała jest dumną posiadaczką bransoletki od mojego przyjaciela.
*6 lat później*
Pamiętacie mnie jeszcze? Taaak, to ja. Ta sama Sue co sprzed 6 lat, tylko trochę starsza. Kupiliśmy z Zayn'em własny dom. Piękny, nie powiem. Jasmine nie długo idzie do szkoły... A niby nie dawno przybyła na ten świat. Liam i Danielle nie długo się pobierają. A Li jest szczęśliwym tatą małego Brandona.W końcu ! El, nie dawno dowiedziała się że jest w ciąży. A Harry? Harry właśnie przeżywa kolejne rozstanie ze swoją dziewczyną. Tracy, to bardzo fajna osoba. Cieszę się, że kogoś sobie znalazł. Nasza przyjaźń nadal trwa w najlepsze. I właśnie... Najważniejsze. One Direction zakończyło swoją działalność wiosną tego roku. Wydali 10 albumów, nakręcili łącznie 45 teledysków i mięli 12 tras koncertowych. Jak wszystko coś się kończy coś zaczyna, tak jak moja historia.
____
No to kochani finałowy rozdział. Przykro mi zakańczać tą historię, no ale wszystko ma zawsze koniec. Dziękuję wam za te wszystkie komentarze, obserwatorów... To dla mnie wiele znaczy, że ktoś docenił moją pracę. Nienawidzę pożegnań, nawet z blogiem. Ale mam małą niespodzianką na tym blogu pojawi się koleje opowiadanie z Zayn'em w roli głównej : ) Także do nowego!
+ Możecie czytać moje dwa pozostałe blogi:
+ Możecie czytać moje dwa pozostałe blogi: