piątek, 29 czerwca 2012

Rozdział 27, cz. 2.

Siedzieliśmy z Harrym w salonie. Powiedziałam, że jak zachce to może zostać chrzestnym maluszka. Oczywiście zgodził się. Nasza rozmowa dotyczyła dziecka. Stwierdziłam, że mój apartament będzie dla naszej trójki za mały. Wtedy genialny Pan Styles, zaproponował nam przeprowadzenie się do niego. Na początku ta propozycja nie przypadła mi do gustu, ale Zayn powiedział że to jest najlepsze rozwiązanie. Trochę tak dziwnie będzie z nim mieszkać, ale spoko...
- Wybraliście już jakieś imię ? - zapytał Harry.
- Dziewczynka Jasmine, a chłopiec Justin. - odpowiedział Zayn. - Niall'owi spodobało by się imię dla chłopaka.
Zaśmialiśmy się razem. Harry powiadomił Malik'a o tym, że niedługo zaczyna się trasa koncertowa po USA. Popatrzyłam na nich z niedowierzeniem. I od razu wyobraziłam sobie te kilka miesięcy bez nich. Ja sama z dzieckiem, które w przeciągu ich wyjazdu mogę urodzić. Pocieszali mnie, że będą przylatywać na kilka dni, od czasu do czasu. Ale to nie zmienia faktu, że i tak będą daleko ode mnie. Poszłam po coś do jedzenia. Z lodówki wyjęłam sałatkę i wróciłam do chłopaków.
- To kiedy możemy się do ciebie wprowadzić? - zapytałam.
- Kiedy chcecie. - uśmiechnął się Styles.
- Jeśli jest to dla ciebie jakiś problem to nie ma sprawy, zostaniemy tu.
- Oj już nie gadaj głupot Sue. Chociaż będzie wesoło. - zaśmiał się loczek.
Pustą miskę włożyłam do zmywarki. Zayn powiedział, że idzie do sklepu po fajki. On i jego cholerne uzależnienie. Harry przeglądał gazety, a ja udałam się do sypialni. Znów okropnie bolała mnie głowa. No, ale to normalne. Położyłam się na łóżku, gapiąc się w sufit. Ostatnio to mój ulubiony punkt w tym pokoju. Teraz na pewno nie wrócę do szkoły. I jeszcze ! Trzeba jakoś powiedzieć, powoli i spokojnie rodzicom o moim stanie. Przecież oni mnie żywcem zjedzą. Usłyszałam ciche pukanie do drzwi. Oparłam się na łokciach, a do pokoju wszedł Harry. Usiadł obok mnie.
- Jak się czuje przyszła matka? - uśmiechnął się.
- Proszę cię... Jak to strasznie brzmi. Mam 18 lat i dziecko w sobie. Chyba nie ma nic gorszego. - odpowiedziałam.
- Trzeba było uważać dzieciaku. - wystawił język.
- Harry ! - skarciłam go. - a ty jak sobie radzisz?
- Okropnie się cieszę.
- Z czego?
- Z tego, że będziecie mieszkać u mnie !
Przewróciłam oczami i poczułam jak loczek mnie podnosi.
- Styles, idioto ! Chcesz, żebym cię połamała ?!
A on jak na złość, zaczął kręcić się w koło ze mną na rękach.
- Postaw mnie na ziemie! Szybko ! - krzyczałam, uderzając go w tors. Wkońcu postawił mnie na ziemi.
Uśmiechnął się głupkowato i wtedy nasze usta złączyły się w namiętnym pocałunku.
__________
Dialogi, dialogi i dialogi xD Znów zaczynam mieszac w tym opowiadaniu xD Jeeenyy :D
+ NIE MA 6 KOMENTARZY NIE MA ROZDZIAŁU.

6 komentarzy:

  1. Znowu ? :c Trochę przesada
    Zapraszam
    http://timehealsallwoundss.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie żadna przesadza, aczkolwiek ogarnij zbyt pobudzonego Styles'a xDD

    OdpowiedzUsuń
  3. Zajebiste.:D Czekam na nn.

    OdpowiedzUsuń
  4. Super. Znów zaczyna się coś dziać. Dodaj szybko następny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. a ja lubię takie pomieszane, o :D fajnie, fajnie :3 dawaj nextaaaaaaaaaaaa :D
    ~ karoo xx

    OdpowiedzUsuń
  6. super rozdział ;) szybko dodawaj next...

    OdpowiedzUsuń