sobota, 21 kwietnia 2012

Rozdział 4. Heart beats harder. Time escapes me.

- Niech ci bedzie - odparł spuszczając głowę
Spojrzałam w jego oczy. Były słodkie, a zarazem tajemnicze. Gdy on zerknął na mnie, szybko spuściłam głowę i zaczęłam bawic się swoimi włosami. Siedzieliśmy w ciszy.
- Jesteś taka spokojna - przerwał cisze.
- Ja? Oj, nie wydaje mi się, pozory mylą. - odparłam uśmiechając się - po prostu nie znamy się długo i czuję się nieswojo...
- Aha...  Co powiesz żebyśmy dzisiaj poszli do jakiegoś klubu? - mruknął
- Spoko... Tylko pójdę się przebrac - spojrzałam na zegarek, była 17. Powinnam się wyrobic. - jak chcesz to możesz coś zjeśc.
Szybko zaczęłam wyciągac z szafy jakieś pierwsze lepsze ubrania. Postanowiłam że założę krótką czarną sukienkę i czerwone szpilki. Włosy rozpuściłam.

Schodząc po schodach zobaczyłam że Zayn, oglądał moje zdjęcia sprzed około 12 lat.
- Możemy iśc - powiedziałam gdy stanęłam na ostatni schodek
- Mrrrr, pięknie wyglądasz - mruknął
Uśmiechnęłam się nieśmiale. Lubiłam gdy ktoś prawił mi komplementy, ale z jego ust brzmiały inaczej.
- Od zawsze byłaś taka ładna?
- Eee. Nigdy nie byłam ładna i nie jestem - odparłam - na świecie są kobiety ładniejsze ode mnie.
- Ale ich nie znam. Znam ciebie. - odparł
- Dobra. Nie gadaj głupot, tylko już chocmy. - powiedziałam śmiejąc się

Wsiedliśmy do samochodu. Zayn powiedział że klub jest 40 min. od Londynu. Po drodze rozmawialiśmy o życiu, o rodzinie. Praktycznie o wszystkim. Malik to bardzo mądry facet. Jeszcze takiego nie spotkałam. Ma szacunek do kobiet. Do wszystkiego. Jego jedyną wadą jest to że pali. Nienawidzę jak ktoś to robi. Ale nie mam na to wpływu. Niszczy sobie życie. Głos. Zdrowie. Wszystko. A to za sprawą jednego papierosa zapalonego w młodości. Teraz nie może przestac, choc obiecał. To było jego postanowienie na Nowy Rok. Teraz mamy czerwiec. 6 miesięcy i nic. To nie takie proste, wiem.
Znamy się tak krótko, a wydaje mi się jakby to było kilka lat. Nigdy nie miałam przyjaciela, takiego od serca. PRAWDZIWEGO. Wszyscy po prostu biegli do mojej kasy. 'O ona jest bogata, zaprzyjaźnię się z nią' A tu nie o to chodzi... Teraz mam Mirandę. Kocham ją jak siostrę. Nie wiem jak wytrzymam te 2 tygodnie bez mojej wariatki. Umrę z tęsknoty. Dobra, tam. Żyjmy tym co jest.

- Długo jeszcze? - zapytałam
- Nie marudź. Zaraz bedziemy. - odparł
Przez kolejne 20 min. jechaliśmy w ciszy. W ciszy tak przytłaczającej że nie mogłam wytrzymac. Chciałam włączyc radio. Gdy moja ręka zbliżała się do guziczka 'on' nasze ręce się 'zderzyły'. Szybko zabrałam swoją dłoń i odwróciłam wzrok.
Wkońcu dotarliśmy na miejsce, zobaczyłam wielki baner z napisem 'Vegas'. Pod klubem stało wiele samochodów. Weszliśmy do środka. Zayn podszedł do ochroniarza i coś mu powiedział.
- To co pijemy ? - powiedział mulat
- Nie wiem... Może tequile? - zaproponowałam mu
- Nie... Ja tam wolę Jack'a Daniels'a. - odparł - Dwa razy Jack Daniel's - powiedział do barmana.
_________
Jest. Nie podoba mi sie xD strasznie długo go pisałam ;D i jakoś nie wyszedł... ;c jutro nie wiem czy coś dodam. Weronika, ciesz się :D
Jak są jakies błędy to sorry ;D

3 komentarze:

  1. Też cię kocham xd Tak, oczywiście, piszesz, źle koszmarnie, a mi się to podoba bo nie mam gustu xd A żebyś wiedziała, że się cieszę... PARTY HARD Z MALIKIEM ! <3 Jestem w niebie... Najs, że o mnie wspomniałaś, czuję się spełniona, mogę iść spać xd
    Pozdrowienia od państwa Styles ( Biiicz, pogodziliśmy się ;D )

    OdpowiedzUsuń
  2. kocham <3

    jest nowy rozdział na blogu http://young-pretty-lovely.blogspot.com/.
    Zapraszam serdecznie,
    Pozdrawiam
    Lilly <3

    OdpowiedzUsuń