niedziela, 6 maja 2012

Rozdział 12. Niezależnie od tego,jak życie jest ciężkie nie trać nadziei.

Po upływie 10 min. moim oczom ukazało się jezioro. Zachodzące słońce odbijało się od lustra wody, dzięki czemu wydawała się ona błękitna. Oczko wodne otoczone było piaskiem i żwirem. Zayn wjechachał na mały parking, koło wysokiej brzozy. Mulat wyszedł z samochodu i otworzył mi drzwi.
- Sama umiem to robic - powiedziałam
- Bezczelna jesteś - pokazał mi język
Z bagażnika wyjął kremowy koc i wiklionwy koszyk. Złapał mnie za rękę i prowadził w stronę 'plaży'. Rozłożyliśmy koc. Powietrze było taki czyste. Dawno tak się nie czułam. Z koszyka wyłożyłam znajdujące się tam truskawki. Mmmm, kocham te owoce.  Następnie wyjęłam wino i dwa kieliszki. Zayn jak to Zayn. Wszędzie jakiś trunek musi miec. Nad jeziorem było pusto. Słyszałam tylko wiatr, który lekko uderzał o znajdujące się wkoło nas drzewa.
- Jak myślisz? Harry coś czuje do Mirandy ? - zapytałam zajadając się owocem.
- Często o niej mówi. Aż za często. Możliwe, że coś pomiędzy nimi się dzieje, na razie nic wiecej nie mówi - odpowiedział.
Przytaknęłam. Wkońcu jakby coś pomiedzy nimi było Lusty by mi o tym powiedziała.
Patrzyłam jak słońce powoli znika za choryzontem. Niebo było bezchmurne. Bardzo lubię taką pogodę. Usyłyszałam dźwięk mojego telefonu. Spojrzałam na wyświetlacz 'mama'. Nie, tylko nie teraz.
- Nie mogę gadac, Pa - rzuciłam szybko i się rozłączyłam.
Pewnie znów ma do mnie jakieś pretensje albo chce się spotkac. Po chwili dostałam sms'a od niej. Tak jak mówiłam. Chce się spotkac. Wróciłam do Malik'a. Objął mnie i tak siedzieliśmy przez kolejne kilka godzin.

*Z perspektywy Harrego*
Za kilka minut powinna pojawic się Miranda. Zaprosiłem ją dzisiaj do siebie. Znaczy do nas. Chłopaków tak jakby wygnałęm. Wybrałem jakieś filmy, myślę że spodobojają się jej.
Usłyszałem dzwonek do drzwi. Przez szybko zobaczyłem ją. Nie wysoką dzieczwynę o włosach koloru ciemnego blondu. Miała na sobie białą sukienkę, która świetnie kontrastowała z jej ciemną karnacją.
- Cześc - otworzyłem jej drzwi i dałem buziaka w policzek
- Hej - uśmiechnęła się.
Zaprowadziłem ją do salonu. Usiedliśmy na sofie, od razu ją objąłem. I włączyłem film. Specjalnie wybrałem horror. Będzie wkońcu jakiś pretekst do przytulania się.
- Fajny jesteś - mruknęła
- Wiem, wkońcu jestem Harry Styles - zaśmiałem się
- I jaki skromny ! - powiedziała przez śmiech.

*Z perspektywy Mirandy*
- Właśnie... Chciałam coś wyjaśnic... - powiedziałam
- Tak?
- To wtedy na imprezie u Sue. Całowanie i takie tam. Przeprasza cię bardzo... Wiesz co alkohol robi z ludźmi - mruknęłam
- Nic się nie stało ! Podobało mi się to... - powiedział a na mojej twarzy pojawiło się zaskoczenie.

*Z perspektywy Sue*
Około 24 byliśmy już w domu. Umierałam z głodu. Strasznie dużo jem, ale po mnie tego nie widac.
- Co powiesz na to żebyśmy zagrali w butelkę? - powiedział nagle Malik
- Przecież we dwoje się nie da - zaśmiałam się - nie ma takiej zabawy.
- Dobra... - posmutniał
- Jeju. Siadaj, gramy - burknęłam, byłam już strasznie zmęczona a ten wyskoczył mi z grą.
Gorzej niż z dzieckiem.
- Przecież nie da rady we dwoje grac w butelkę - mruknął Zayn
- Hahhahahahahhaha. Nagłe olśnienie? - zaczęłam się tak śmiac, że aż tarzałam się po ziemi - pomóż mi wstac.
Pociągnął mnie za rękę tak mocno, że aż wylądowaliśmy na sofie. I wtedy....
____________________
Głupi ! Matko xd nawet nie wiem o czym pisałam. Właśnie o niczym -.-
Krótki i bezmyślny. Pozdrawiam -.-
Masz Weronika i się ciesz ! :D Zaraz ty masz dodac swój :D
CZYTASZ = SKOMENTUJ.

1 komentarz:

  1. HAAAAAAROOOOLD ! MIRAAAANDAAA ! I czemu my kurwa nie jesteśmy razem ?! A było by tak piękniee :c

    OdpowiedzUsuń