sobota, 26 maja 2012

Rozdział 20.

Nie poszłam wczoraj do Hazzy. Zayn musiał pilnie wyjechac do Bradford, dlatego też pomagałam mu się pakowac. Nie chciałam jechac, bo jakoś nie czuję się na siłach ostatnio. Będzie tam może z tydzień... Eh. Dzisiaj idę do lekarza. Muszę dowiedziec się co mi jest.
Usiadłam na parapecie, trzymając telefon w dłoni. Usłyszałam dzwonek do drzwi.
- Mir. ! - krzyknęłam, gdy zobaczyłam przyjaciółkę.
- Hej... Słuchaj możesz zaopiekowac się moim królikiem? - zapytała.
- Em. Jasne. Coś się dzieje?
- Muszę wrócic do Polski. Moja babcia nie żyje. - mruknęła, chlipiąc. Przytuliłam ją mocno. Niestety nie mogła zostac. Zaraz miała samolot. Oby Daisy polubiła jej królika. Tylko jak on miał na imię?
*
- Nie ma co się martwic, to było po prostu zatrucie pokarmowe. - uspokoiła mnie lekarka.
- To dobrze... Myślałam, że jakaś ciąża czy coś. - zaśmiałam się niezręcznie.
- W twoim wieku... - uśmiechnęła się. Podziękowałam jej i opuściłam gabinet. Dzisiejszy dzień zapowiadał się fajnie. Było ciepło, ale wiał zimny wiatr. Postanowiłam udac się do centrum i zrobic jakieś zakupy. Znalazłam świetny zegarek D&G, za niezłą cenę.


Ciężko szło mi się po schodach, ponieważ ręce miałam załadowane torbami. Ale to co zobaczyłam przed drzwiami mojego mieszkania, przeraziło mnie lekko. Stał tam Harry, który palił. Harry, pali.
- Co ty odwalasz? - mruknęłam, przeciskając się obok niego w celu otwarcia drzwi.
- To z zakazanej miłości. - powiedział, a ja zrobiłam wielkie oczy.
- Hahaha. Do kogo? - zaśmiałam się.
- Nie wiesz? - mruknął, zbliżając się do mnie. - do cb. - wypuścił dym prosto w moją twarz, przez co zaczęłam się dusic.
- Harry, albo jesteś nachlany, albo nie wiem co. Przecież kochasz Mirandę, a poza tym jestem z Zayn'em. - odepchnęłam go od siebie, wchodząc do domu.
- To mi akurat nie przeszkadza. Zerwę z nią. - mruknął opierając się o szafkę.
- Zranisz ją. Zastanów się nad tym co robisz. - powiedziałam, rzucając zakupy na podłogę i poszłam zaparzyc kawę. Hazza zaczął przeglądac to co kupiłam.
- Fajna sukienka. - uśmiechnął się.
- Nie zmieniaj tematu. Przyszedłeś tu tylko po to żeby 'wyznac' mi miłośc? Ja do ciebie nie czuję nic więcej, niż przyjacielską miłośc. - skłamałam.
- A ja nie. - nie dawał za wygraną.
Usiadłam zrezygnowana na sofę. Przeczesałam nerwowo włosy.
- Siadaj. - powiedziałam, wskazując na miejsce obok mnie. - Jesteś przystojny, fajnie się z tobą gada, bardzo, bardzo cię lubię... - nie dokończyłam bo przerwał mi.
- Do czego zmierzasz? - mruknął.
- Ehhh... Podobasz mi się.
Czy ja powiedziałam to na głos? Nie.! Styles patrzył się na mnie z lekkim błyskiem w oku, a po chwili na jego twarzy pojawił się wielki, promienny uśmiech. Spuściłam wzrok na ziemię. Malik'a nie ma jeden dzień w domu, a ja mówię jego najlepszemu przyjacielowi że mi się podoba. Wielkie brawa dla mojej bezmyślności. Chyba nie ma głupszej osoby. Rzuciłam się na Harry'ego i zaczęłam płakac w jego ramię, słyszałam tylko cicho 'cii, będzie dobrze'. Co on gada? Jak przecież to nie prawda.
______________
jezu ile dialogów. nie podoba mi się -.-
CZYTASZ = KOMENTUJ !

3 komentarze:

  1. JA CI DAJE TAKI PIĘKNY ROZDZIAŁ, A TY MÓWISZ MOJEMU CHŁOPAKOWI, ŻE CI SIĘ PODOBA :o Foch na ciebie i Harolda... Pogadam sobie z nim jak wróci do domu ;c

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdzial! Co za masakra, Sue i Harry!? Jeju, czekam na nastepny, nie moge sie doczekac! ;))

    OdpowiedzUsuń